Kolor: jasny złoty, klarowny.
Piana: drobna, biała, szybko "łapała" dziury, niezbyt trwała.
Zapach: słaby, delikatne cytrusy, niestety wyczułem też DMS.
Smak: jest również bardzo delikatny, czuć słody z lekką goryczką, dość mocno wodniste.
Wysycenie: mocne, siadające na żołądek trochę.
Opakowanie: jest według mnie kapitalne. Butelka robi wrażenie. Można powiedzieć wydłużona szyjka :) Bardzo zgrabna, grawerowana, co bardzo mi się podoba w butelkach. Etykieta też dobrze zrobiona, nie ma się do czego przyczepić. Kapsel znany nam wszystkim w formie niczym z Tymbarku. A szkoda, bo zwykły kapsel ładnie prezentowałby się w kolekcji. Jest dobrze.
Uwagi: Teraz trzeba się zastanowić jaki jest cel tego piwa :) Bo patrząc na ekstrakt , mamy do czynienia z "dziesiątką" o alkoholu na poziomie 3,7%. Dlatego trzeba przyznać rację, że nazwa "biesiadne" jest idealna. Na takim piwie można biesiadować całą noc i tego nie odczuć ;) Jest niezmiernie delikatne i słabe. Nie ma jakiś oszałamiających walorów smakowych, to jasny lager, mający za swój cel umilać dobrze zabawę, a nie wnosić ducha craftu ;) Zdrówko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz