Tak mi się jakoś rzuciła w oczy ta butelka, przepatrując skład mojego "tajemniczego schowka :) Przy okazji trochę poczytałem o Celtach, tak w ramach zżycia się z piwem :) Przed Wami CELTYCKIE z browaru w Witnicy. Mam nadzieję, że po ostatnim przykrym doświadczeniu, dziś będę mógł pochwalić, oby... No to zobaczmy, co dobrego znajduje się w tym szkle... Pssssss..... Otwarte.
Kolor: brunatny z rubinowymi refleksami.
Piana: szału nie ma, nie jest obfita, szybko się redukuje do cieńkiej warstwy, drobne i średnie pęcherze, beżowa.
Zapach: wyraźnie czuć karmel, suszoną śliwkę, trochę nut kawowych, ale powiedziałbym, że bardzo delikatnie.
Smak: za dużo cukru, byłoby bardzo dobre, gdyby nie było tej słodkości, która dosłownie zabija wszystko. Przy wielkim skupieniu da się wyczuć karmel, orzech? i trochę kawy. Jest w nim taka pewna ulepkowatość, obkleiło mi usta niesamowicie. Goryczki nie uraczyłem.
Wysycenie: dość niskie.
Opakowanie: całkiem niezła, złoto z niebieskim tworzą dobry duet. W centrum etykiety węzeł celtycki oznaczający nierozerwalną więź i doskonałość. Czy to mam znaleźć w piwie? Kapsel oryginalny z nazwą browaru.
Uwagi: piwo dobre, ale za bardzo słodkie. Nie da się go za dużo wypić, pod koniec byłem już przesłodzony i piwo tracąc wysycenie stawało się nieznośne. Ekstraktu nie podano, zaś alkohol na poziomie 4,5 %. Piwo ciemne, pasteryzowane. Wasze zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz