.

.

środa, 2 września 2015

Marcowy dym we wrześniu.

Dymionego piwa nie było dawno, a bardzo mi zasmakowała ta forma. Dziś nadrobimy zaległości. Wczoraj wybił pierwszy dzień września i dzieciaki poszły do szkoły. No i przedszkolaki. Zauważyliście, że już liście lecą z drzew? Wow, ale odkrycie. A jednak, czasami człowiek w mieście nie zauważa tak pięknych zjawisk przyrody i zmieniającego się krajobrazu wokół niego. A jakieś takie refleksje mnie naszły. W końcu już za niedługo jesień. :) Ok, póki co cieszmy się latem. Mam dla Was coś ciekawego, oto DYMY MARCOWE z Pinty, prekursora polskiego craftu. Piwo w stylu wędzonego marcowego. Ciekawe... Jedziemy :)








Kolor: ciemny brąz, rubinowo-wiśniowe refleksy.

Piana: beżowa, drobna, średniobfita i nietrwała.

Zapach: delikatna wędzonka, trochę taka szynka. Lekki karmel.

Smak: jest lekka baza słodowa. Delikatna wędzoność, bardzo subtelna. Goryczka średnia, a pod koniec lekko wytrawne. Ogólnie piwo aksamitne. Nuty chlebowej skórki, lekko opiekanej.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: Pinta zawsze ma opakowania na poziomie. Dobrze opisany skład. Kapsel firmowy. Kolorystyka bardzo stonowana.

Uwagi: Piwo dobre. Nie ma jednak w sobie czegoś niezwykłego. Nie wiem czy połączenie dymu z marcowym stylem dało zamierzony efekt, ale nie do końca mi podeszło. Użyto chmielu Tradition. Drożdże Saflager W 34/70. Ekstrakt 13,1 Plato, alkohol 5 %. Wartość IBU: 22. Podawać w 10-13 stopniach. Piwo pasteryzowane. Kolejny smak poznany, dobrej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz