.

.

czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwestrowe szaleństwo - degustacja i życzenia :)

Witam w ostatnim dniu roku. Każdy z nas inaczej go oceni. Co przyniesie nowy, czy będzie lepszy czy gorszy? Dziś degustuję ostatnie już piwko w starym roku. Jutro oczekujcie nowego filmu z bardzo ciekawym piwem z zagranicy. A tymczasem piwo, które za chwilę otworzę nazywa się EQUINOX SMaSH IPA. Jak wskazuje sama nazwa jest to IPA uwarzona tylko jednym gatunkiem słodu i jednym gatunkiem chmielu. Single Malt and Single Hop. Uwarzył je Krzysztof Kolasiński i uwaga: zdobyła II miejsce w I Opolskim Konkursie Piw Domowych 2015. Serdeczne gratulacje. Spawdźmy zatem czy zasługuje na tak wysoką pozycję ;)




Kolor: bursztynowo-herbaciany.

Piana: obfita, drobnopęcherzykowa, ładnie zdobi szkło.

Zapach: piękny, cytrusowy, przelatują owoce tropikalne, do tego kwiatowość i ziołowe nuty.

Smak: jest moc. Niezwykły słodowy akcent wsparty cytrusowością. Bardzo wyraźny. Goryczka średnia, nie zalegająca. Mam wrażenie, że co jakiś czas przewijają się jagody. Brawo.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: jak wczoraj, wszystko w najlepszym porządku.

Uwagi: Piwo bardzo mi smakowało. Dobra IPA to dobra IPA :) Wypiłem szybko, miałem ochotę na jeszcze. Drugą butelkę bym wchłonął z wielkim apetytem :) Ekstrakt 17,3 Blg, alkohol 6,7%. Było to zresztą czuć, że piwo posiada "ciało". Użyto słodu Pale Ale Maris Otter. Zaś chmiel to , jak wynika z nazwy - Equinox. Drożdże Danstar Nottingam Ale East. Zasłużenie zdobyło II miejsce, a Krzysiek pokazał, że dobrze zna się na fachu. Nie używam teraz "słownej laktozy", ale naprawdę musielibyście spróbować to piwo, żeby się przekonać o czym mówię. Gratuluję, mam nadzieję, że w II edycji to i ja spróbuję swoich sił. :) Życzę Wam moi drodzy, czytelnicy, i nie tylko, wszystkiego co najlepsze. Niech Nowy Rok będzie dla Was pełen niespodzianek i przyniesie wiele radości. Czytajcie, komentujcie, lajkujcie i subskrybujcie na youtubie. Jutro nowy filmik i ruszamy z serią nagrań. Pozdrawiam. Pamiętajcie o mądrej głowie w dzisiejszą noc, bo człowiek jest stworzony do rzeczy wyższych niż tylko pijaństwo i obżarstwo :) Do jutra.

środa, 30 grudnia 2015

Pils niemiecki vs pils bohemski - Star Wars :D

Hej. To już przedostatni wpis w starym roku. I przedostatni w tej wersji. Nowe filmiki czekają już na odpalenie :) Jakiś czas temu dostałem sympatyczny prezent od znajomego, Krzysztofa Kolasińskiego, który ma już na swoim koncie kilkadziesiąt warek różnych stylów piwa. Sam będę korzystał z jego dużej wiedzy przed warzenia mojej pierwszej warki, co powinno nastąpić pod koniec stycznia. Wracając do tematu dostałem trzy style piwa. Dwa z nich opisuję dziś, kolejny jutro. Do walki degustacyjnej stanęły naprzeciw siebie dwa pilsy: niemiecki i bohemski. Kto wyjdzie zwycięsko z tej potyczki. Zaczynajmy walkę na smaki. Pierwszy pod moją ocenę trafia PILS NIEMIECKI.
Przepraszam z góry za zdjęcia, jak je robiłem byłem pewny, że są bardzo wyraźne, na kompie się okazało, że są kiepskie, a piwa już nie było :(




Kolor: jasne złoto.

Piana: drobne pęcherze, trwała.

Zapach: nuty przyprawowe, pieprzne. Wyczuwalne sosnowe zapachy.

Smak: delikatna, niska słodowość. Fajna, chmielowa goryczka. Lekka kwiatowość.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Patrząc na piwowarów domowych, często etykiety pozostawiają wiele do życzenia. W wielu wypadkach nie ma ich w ogóle. Jednak tutaj trzeba przyznać, że jest prosta, skromna, ale z klasą. Są wiadomości, które powinny się znaleźć na butelce. Fajne opowieści z tyłu. Good job. Z firmowym znakiem koła rowerowego i literki K w środku. Krzysiek jest maniakiem rowerowym :)

Uwagi: Piwo smaczne, piło się lekko. Ekstrakt 12 Blg, alkoholu 4,4%. Słody: Pilzneński, Karamel Pils oraz zakwaszający. Chmiele: Herkules ( na goryczkę zapewne) Tettnager, mech irlandzki ( na klarowność) Użyto drożdży Saflager S-23.

A teraz czas na PILSA BOHEMSKIEGO.





Kolor: ciemne złoto, klarowne.

Piana: drobna, zbita, długotrwała.

Zapach: przyjemny, chmielowy, nuty ziołowe.

Smak: wyraźny, dobrze zbalansowany słód z chmielem, o lekko korzennym posmaku. Goryczka wyższa od swojego brata z Niemiec.

Wysycenie: wysokie, nawet po odkapslowaniu przywitał mnie lekki gushing. Przyczyny mogą być tego różne. Ja obstawiam zbyt małe odfermentowanie lub zbyt duże proporcje przy refermentacji. Co było powodem pozostanie jednak tajemnicą :)






Opakowanie: jak wyżej, wszystko w najlepszym porządku.

Uwagi: To piwo wygrywa w starciu pilsów. Jest bardziej wyraziste, goryczkowe i smakowało mi zdecydowanie lepiej. Ekstrakt 13 Plato, alkohol na poziomie 4,6 %. Słody: Pilzneński, Karmelowy Carapils oraz Zakwaszający. Użyto chmieli: Premiant, Saaz, mchu irlandzkiego. Cukry przerabiały na alkohol drożdże Saflager S-23. Tak więc zakończyłem porównywanie dwóch bardzo dobrych piw. Ich nigdzie nie spróbujecie, bo nie stoją na półkach sklepowych, a szkoda. Pozdrawiam i do jutra.



Na tym zdjęciu wynik 1:0 :)



piątek, 18 grudnia 2015

Napięty czas.

Cześć. Jak pisałem wcześniej na fb, w grudniu będzie mniej wpisów. Jak zauważyliście, moje posty pojawiają się nawet mniej niż rzadko :) Składa się na to obecnie kilka czynników. Trochę więcej na ten temat powiem w pierwszym filmiku już w styczniu. Mimo to chciałbym jeszcze kilka degustacji w starym, zdjęciowym stylu wrzucić. Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam BOOTLEGGER PROHIBITION BEER z amerykańskiego browaru Bootlegger.






Kolor: bursztynowo-herbaciany.

Piana: praktycznie brak.

Zapach: słodki, jabłkowy, trochę sztuczny.

Smak: wyraźna słodycz, trochę ulepkowata, mocno jabłkowy. Zero goryczki :)

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: według mojej oceny na szóstkę. Papier etykiety kredowy. Mimo, że jest ogólnie napstrokacony i wszystkiego pełno to zachowuje to całkiem niezły balans. Sama butelka w oryginalnym kształcie. Kapsel jeszcze lepszy niż całość. Dobra robota.

Uwagi: Mało cech piwnych. Bardziej mi przypomina sok jabłkowy mocno nagazowany. Mojej Żonie posmakowało. Więc to kolejny dowód, że miało mało z piwa. Jako odskocznia od czasu do czasu ujdzie. Jednak na stałe na pewno nie zagości w moim menu piwnym. Alkohol na poziomie 5,5%, ale w ogóle go nie czuć. Postaram się sprężyć i coś jeszcze opublikować przed nowym rokiem. Tymczasem do zaś :)

wtorek, 1 grudnia 2015

Tamdaradam,Tamdaradam, ogłaszam ROCZNICĘ :)

Niestety, ale muszę napisać, choć obiecałem Wam film. Złośliwość rzeczy martwych to rzecz znana nie od dziś. Nie będę się, w takim razie, nad tym długo rozwodzić. Żeby mi jednak nie minął dzisiejszy dzień postanowiłem na szybko ująć to, co miało być w filmiku. Otóż, dnia 1 grudnia Roku Pańskiego 2014 założyłem blog i ukazała się na nim pierwsza degustacja wg kryteriów oceny. Nie mówię tu o zakładce listopad z tamtego roku, gdzie umieściłemstare zdjęcia z facebookowego albumu o piwach. Rok minął bardzo szybko, prawie przespałem rocznicę. :) Rok w którym z wielką przyjemnością opisywałem dla Was piwa. Jedne były świetne, drugie do bani, ale doświadczenie zdobyte te same - bezcenne. Bardzo cieszy mnie fakt, że dostałem wiadomości w których piszecie miło i zachęcająco do dalszej pracy. Widzę, że niektórzy znajomi zainteresowali się piwem bardziej, jeśli miałem w tym choć trochę wkładu, jestem przeszczęśliwy. Pojawiłem się w gazecie, dostałem od Was wiele piw do degustacji. Za to wszystko bardzo, bardzo dziękuję. Od nowego roku postaram się wrzucać filmiki. Od czasu do czasu pojawią się jrównież opisy, ale zasadniczo będę się starał, aby były to filmy, które będą mieścić się w granicach 10 minut. Co może być dla mnie trudne :D






Dlatego, że mam dziś pierwszy roczek, więc jestem świeżynką na placu boju blogerów piwnych. ;) W związku z tym postanowiłem zrobić równie drobny konkurs i małą niespodziankę. A widzicie ją na zdjęciu :) 3 piwka i szklanka IPA Glass powędruje do osoby, która prawidłowo odpowie na 3 banalne pytanka. Następnie wpiszą odpowiedzi pod postem lub na fanpage na fb. Z osób, które to zrobią rozlosuję zwycięzcę. Spiszę każde nazwisko na kartkę, wymieszam i wyciągnę tego, kto napije się ze smakiem tych piw :) Pytania brzmią:
1. Jakie piwo opisałem po raz pierwszy na blogu ( wg kryteriów: kolor, piana itd.)
2. Dlaczego Piwo z Kurakiem?
3. Jaki jest cel mojego bloga?

Zachęcam Was w takim razie do zabawy, jak nikt się nie zgłosi, piwka wypiję sam :) Nie zmarnują sie :) Życzę Wam miłego wieczoru. Aaaaaaa, bym zapomniał, rozwiązanie konkursu i podanie zwycięzcy ogłoszę w sobotę o godz. 15:00. Do zaś i dziękuję Wam bardzo za każdy komentarz, subskrybcję na YT i każde dobre słowo :)

sobota, 28 listopada 2015

Mroczno i straszno...

Tak, pogoda miała być ciemna i zimna, mroczna... Od samego rana.. I ciemno, ponuro, bez słońca... Dobra, coś mi nie idzie. Słońce świeci :) Nie będę świrował. Sięgnąłem po piwo w stylu Black IPA, bo brakuje goryczki, a jak jej brakuje to organizm się domaga. Po ostatnich owocowych podbojach naszła mnie dziś wielka chęć na coś mocniejszego. Jak na klimaty rodem z horroru wyłania nam się NOSFERATU z browaru Raduga. Macie czasami tak, że smakuje Wam styl za którym nie przepadacie? Bo czarna IPA na mnie ogólnie nie robi wrażenia, ale są dni, że wypijam ją ze smakiem. Chodzi za mną jakiś porter bałtycki ostatnio. Trzeba jednak trochę poczyścić magazynek, wtedy wyruszę na zakupy :)





Kolor: ciemny, nieprzejrzysty, w świetle trochę pod mega ciemny brąz.

Piana: drobno i średnio pęcherzykowa, trwała, ładny lacing.

Zapach: bardzo cytrusowy, żywiczny, iglasty, trochę nut kawowo-czekoladowych.

Smak: Ciemne palone słody dobrze wyczuwalne, baza słodowa dobra. Goryczka cytrusowa i dość słaba. Nuty czekoladowe wyczuwalne. Lekki kwasek, po ogrzaniu wychodzi karmel?

Wysycenie: niskie, dzięki temu pije się dobrze.

Opakowanie: Rewelka, sami zobaczcie na zdjęcie. Nie będę tu opisywał nie wiadomo jak, ale klasyka. Tak jak mi niektóre etykiety Radugi nie podobały się, tak ta jest świetna. Dobrze opisany skład, kapsel czarny, bez nadruków.

Uwagi: Wypiłem ze smakiem. Nie mój styl, ale dobrze weszło. Trochę zawód goryczką, bo myślałem, że będzie mocniejsza. Jednak całość oceniam pozytywnie. Ekstrakt na poziomie 14,1%, alkohol 5.7%. IBU: 60. Co by tu jeszcze rzec? Napijcie się, a sami ocenicie. Brakuje mi trochę Waszych ocen w komentarzach. Chwalcie się tym co wypiliście i jakie są Wasze odczucia. Każdy może wyłowić coś swojego, co urzeknie i zachęci do dalszych degustacji. Miłej soboty, do poniedziałku. A w poniedziałek filmik i mały konkurs :)

środa, 25 listopada 2015

Podwójnie i owocowo.

Powoli koniec listopada i powinienem bardziej skupiać się na piwach ciemnych i bardziej treściwych. Mam jednak spory zapas piw, które otrzymałem w prezencie, a które bardzo kuszą. Dlatego dziś postanowiłem zdegustować dwa piwa. Zarówno jedno, jak i drugie powinno być owocowym wybuchem świeżości i przypomnieć te piękne, letnie dni, kiedy słoneczko ogrzewa, a wokół unoszą się niezliczone zapachy. Rozmarzyłem się na myśl o lecie. Tymczasem za oknem zimno. Dwie butelki, które zaraz odkapsluję pochodzą z Brouwerij Van Honsebrouck z Belgii. Z wielką ochotą otwieram zatem pierwsze piwo o nazwie BACCHUS CHERRY BEER - KRIEKENBIER. 



Tak wygląda przed odwinięciem go z papieru :)




Kolor: ciemny, buraczkowy, z czerwonymi refleksami.

Piana: bardzo obfita, krótkotrwała, drobniutka jak na azocie, brązowawo-kremowa.

Zapach: intensywny, wiśniowy, nie sztuczny, słodki. Miałem momentami wrażenie, że wącham wino.

Smak: nieźle w smaku. Przeplatają się dwa główne smaki, słodki oraz kwaśny. Raz jeden, raz drugi. Nie wiem co dominuje, ale fantastycznie się komponuje. Czuć wiśnie. I w smaku jest już trochę gorzej, bo czuć lekką sztuczność. Słodzik, syrop?

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: Jak widzicie na pierwszym zdjęciu. Goła butelka w kolorze zielonym zawinięta w papier z nadrukiem. Szału nie ma, ale jest to oryginalne i ciekawe. Kapsel w kolorze pomarańczowym, bez napisów.

Uwagi: Muszę przyznać, że piwa smakowe nie są moimi ulubionymi, ale wypiłem ze smakiem i ciekawością. Naprawdę dobre, intensywne. 15% Blg, alkohol na poziomie 5,8%. Ciekawe jak będzie smakować drugie.


A drugim piwem będzie BACCHUS RASPBERRY BEER - FRAMBOZENBIER z tej samej "stajni" co poprzednie.








Kolor: na zdjęciu dobrze nie widać, ale jest brązowo-czerwony.

Piana: początkowo obfita, drobne pęcherzyki, zniknęła szybko pozostawiając trwały pierścień. Brązowa, zostawiła co nie co na szkle.

Zapach: woooowww, bardzo żywy i wdzierający się w nos. Mocny i wyraźny. Maliny, maliny i żeby nie skłamać... maliny. Do tego jest lekka nuta wiór drewnianych, które już jakiś czas poleżały w zamkniętym pomieszczeniu. Lekka słodycz wyczuwalna.

Smak: pierwsze co mi się "rzuca w oczy" to wytrawność. Do tego słodycz, która przegrywa z kwaskiem malin. Tak, kwaskowość jest tutaj zdecydowana. Goryczki w tym piwie nie uraczymy, podobnie jak u wiśniowego "kolegi".

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Podobnie, a nawet identyczne jak u poprzednika. Oczywiście z inną nazwą i składem ;) Kapsel golas o kolorze fioletowym.

Uwagi: Bardzo dobre piwo, smakowało mi bardziej. Ekstrakt 12,5 Plato, alkoholu 5%. Dobre raz na jakiś czas, jako odskocznia od mocno goryczkowych piw, od tych wszystkich "ip", "srip" i "ap". Ta cała różnorodność daje tyle wrażeń. Kto jeszcze z Was nie przekonał się do piwnego świata? Każdy czas jest dobry żeby to zmienić. Pijemy, pamiętając o naszym celu: nie ilość, a jakość. Miłego dnia :)

niedziela, 22 listopada 2015

100 %.

Tak jak obiecywałem, wracam w koeljnych degustacjach. Powiem szczerze, że czasami przerwy robią zdecydowanie dobrze. Sensoryka się wyostrza, chęci są znacznie większe. Lubię to. Dzisiaj wróciłem trochę senstymentalnie do opolskiego festiwalu. Sięgnąłem po butelkę, którą nabyłem podczas miłego spędzania czasu na piciu dobrego piwa. Z półki zaś wyciągnąłem festiwalowy kieliszek z nadrukiem OPOLFEST. Niech służy. A wspomniana butelka to STOPRO z browaru Dr Brew w stylu Merican Pils. No to jedziemy, bo gardziel suchy po tak długim czasie :)








Kolor: trochę herbaciano-bursztynowy.

Piana: drobniutka, ecru, trwała, ładna koronka.






Zapach: słodki, egzotyczne owoce, lekka metaliczność.

Smak: słodycz mocna, zioła, karmel, nuty owocowe. Goryczka słaba.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Niezłe, wygląda dobrze. Kapsel czarny golas. Dobrze opisana etykieta. Dominuje czerń i biel, czyli połączenie świetne.

Uwagi: Nie powiem żeby to piwo było super. Przeciętny pils. Nie zrobiło wrażenia. Uwarzone zostało dla internetowego sklepu z ubraniami Stoprocent. W ogóle jego przekaz jest taki żeby żyć i robić wszystko na 100 %. Ekstrakt 12,1% Blg, alkoholu 5%. IBU: 39. Chmiele to Citra, Magnum, Lubelski, Mosaic i Zatecki. Trzeba przyznać, że jest orzeźwiający. Na środę chciałbym zdegustować dwa piwa z pewnej "stajni" o różnych smakach :) Zobaczymy czy wyjdzie :) Tymczasem miłego dnia.


sobota, 21 listopada 2015

Cierpliwości :)

Dawno mnie nie było, ale od poniedziałku wracam. Niestety, czasami jest w życiu tak, że trzeba poogarniać niektóre tematy żeby móc robić inne :) Dzisiaj otrzymałem ciekawy czteropak, który z chęcią wychylę za jakiś czas. A piwa ciekawe, nie powiem. :) I nagrodzone. Szacun.  Powoli będę się przymierzał do tego, aby większość degustacji filmować i wrzucać filmiki na YT. Powiem Wam szczerze, że najzwyczajniej w świecie nie chce mi się pisać. Wolę mówić na żywo co odczuwam i jak widzę dane piwo. Jednak całkowicie z pisania nie zrezygnuję. Wraz z nowym rokiem chciałbym trochę udoskonalić bloga i zarazem porobić parę ciekawych rzeczy. Czy się uda? Mam nadzieję. Tymczasem trzymajcie się i do poniedziałku na blogu. Pozdrawiam. To miłe , że parę osób napisało co z blogiem :)


Mój dzisiejszy prezent :)

sobota, 7 listopada 2015

Piwo to czy wino? ;)

Otrzymałem od znajomego z Anglii, o czym już wspominałem, ciekawą butelkę. I tu się zaczyna problem w określeniu rodzaju trunku. Piwo to czy nie piwo? Jedni mówią, że to wino, ale w smaku przypomina piwo. Inni, że jest bardziej zbliżone do piwa, bo powstaje techniką górnej fermentacji. Nazywane piwem jabłkowym. Cydr jest jabłecznikiem, z całą pewnością można go nazwać napojem alkoholowym, bo dochodzi czasem do 7% alkoholu. To zacznijmy degustować, wtedy odpowiem na to pytanie co z tym jego piwnym charakterem. Przed Wami SAVANNA DRY PREMIUM CIDER z Republiki Południowej Afryki ( browar Distell Group Limited), choć do kupienia w różnych częściach świata.







Piana: przypomina coca colę, jest przez ułamek sekundy i znika bezpowrotnie. Początkowo drobna, za chwilę podziurawiła się i zniknęła.

Kolor: jasny, żółty.

Zapach: orzeźwiający, jabłkowy, słodki.

Smak: zdecydowana słodycz, jabłka, lekkie kwaskowe nuty.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: butelka przezroczysta, z namalowaną etykietą, w tle sawanna :) Kapsel oryginalny, ładny.

Uwagi: Mogę zdecydowanie powiedzieć, że smakowo do piwa daleko. To co łączy to na pewno alkohol, w tym przypadku 5%. Bardziej przypomina oranżadę. Jest smaczny, orzeźwiający i delikatny. Cydr z pewnością posmakuje osobom, które lubią wszelkie odmiany smakowych procentów. Dziękuję za możliwość skosztowania tego napoju. Został wykonany ze sfermentowanych jabłek odmian Granny Smith, Golden Delicious oraz Pink Lady. Miłego sobotniego wieczoru.

środa, 4 listopada 2015

Wąsate piwo i miłe odwiedziny :)

Ostatnio mamy chyba do czynienia z ostatnimi podrygami słoneczka, które pięknie odsłonięte, daje nam naprawdę możliwość naładowania akumulatorów. Chyba normalnie wypadałoby nagrać jakiś filmik z degustacji w plenerze. Jesień mamy piękną i złotą jak kolor dobrego lagera :) A jak już przypadkiem  ;) wspomniałem o piwie to dzisiaj uraczę Was amerykańskim lagerem o nazwie STEVE  z browaru Wąsosz.







Kolor: żółty wpadający w lekką pomarańcz.

Piana: drobna, szybko pękała, nietrwała, średnia koronka.

Zapach: słabo wyczuwalny, chmielowa cytrusowość. Lekka słodycz.

Smak: bardzo przyjemny. Delikatna podbudowa słodowa z lekką goryczką. Słaba żywica, nuty chlebowe. Cytrusy obecne :)

Wysycenie: średnie, idealne.

Opakowanie: Etykieta mi się podoba, srebrne wąsy na tle czarnego tła. Jest minimalistyczna, ale ma swój urok. Kapsel czarny. Etykieta dobrze opisana.

Uwagi: Piwo powstało na cześć zarostu aktora Steva Buscemiego. Ekstrakt tego niebiańskiego trunku  wynosi 11 Plato, a alkoholu 4,2%. 30 IBU. Piwo jest orzeźwiające i lekkie. Smaczne i naprawdę zachęca do wzięcia kolejnego łyku. Chmiel użyty to Simcoe. Piwo pasteryzowane.
Wczoraj spotkała mnie kolejny już raz niespodzianka, bowiem otrzymałem kilka piwek z Anglii od ziomka, który na krótko zawitał do naszego pięknego kraju. Takie rzeczy dają mega kopa do działania i utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto prowadzić blog, choćby tylko kilka osób go oglądało i zmieniało swoje podejście do piwa :) Bardzo dziękuję za wszystkie butelki, oczywiście wkrótce na blogu :) Pozdrawiam Was.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Porzeczka? Naturalnie.

Kolejne piwo ze stajni grodziskiej. Na naszym rynku, poza tradycyjnym grodziszem, którego opisałem w zeszłą sobotę, znalazły się opcje smakowe. Powiem szczerze, że bardzo mnie ciekawi ten sposób na ukazanie piwa grodziskiego. Wariacje na ten temat mogą być bardzo udane, ale i łatwo będzie zepsuć i zachować cechy stylu. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zaraz sie wszystko okaże. Póki co, biorę do ręki PIWO NATURALNE o smaku czerwonej porzeczki z browaru w Grodzisku Wielkopolskim. Trzeba pamiętać, że piwo grodziskie to już sprawa międzynarodowa, a myślę, że z czasem będzie zataczać coraz szersze grono wielbicieli. To sprawdźmy jak to jest z tym cudeńkiem :)






Kolor: lekko czerwonawy, blady.

Piana: drobne pęcherze, słaba, nietrwała, średnia koronka.

Zapach: bardzo słodki, nie wyczułem chmielu, za to porzeczki są wyraźne.

Smak: bardzo słodkie, czerwone porzeczki zdecydowanie górują, słodycz jest trochę oblepiająca podniebienie, jest lepkie,momentami lekki kwasek. Goryczki brak, nie czuję w sumie nic z grodziskiego :)

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: jak przy klasyku, świetne. Dedykowany kapsel, ciekawa etykieta w starym stylu. Butelka też tłoczona i dodaje to uroku.

Uwagi: Piwo dobre, choć nie w moim guście. Trochę czułem się jakbym pił oranżadę, słodką oranżadę. Mało piwa w piwie, natomiast jako coś do wypicia duszkiem jak najbardziej. W sumie moje obawy o to czy to pozostanie w stylu grodziskiego okazały się trafne, bowiem ja tam nie wyczułem goryczy, wędzonki, niczego co by mnie skierowało w stronę oryginału. Z pewnością jest to odskocznia i dobra alternatywa na "smakowe" popisy. Tak, na pewno warto było spróbować. Jest bardzo słabe, bowiem z 10,5 Blg wyciągnięto 2,5% alkoholu. Toż to prawie woda :) Próbujcie i piszcie, oceniajcie, dzielcie się wrażeniami. Cieszy mnie każdy Wasz wpis, bo oznacza on, że interesujecie się piwem. A o to chodzi :)

sobota, 31 października 2015

Grodzisk Wlkp rządzi.

Po raz kolejny sięgam po nasz, polski i niepowtarzalny styl. Historia tego piwa, brutalnie przerwana, doczekała się wskrzeszenia w browarze w Grodzisku Wielkopolskim. Chwała mu za to, że reaktywując stare tradycje, od nowa stara się zaszczepić pasję do Grodzisza :) Wskrzeszenie kilkuset lat, aby odkryć ten polski styl piwa - robi wrażenie :)

„Jakże ożywia! o iakże chłodzi!
Mówi tak każdy z dala lub z bliska.
Przyznayciewszystcy starzy i młodzi:
Boday to nasze piwo z Grodziska.”

Józef Łukasiewicz, „Do piwa grodziskiego” "Weteran Poznański" 1825 r.


Chyba najlepiej powyższy cytat oddaje ducha tego piwa. Może nie jest to okres najlepszy na picie tego stylu, ale nie narzekajmy. Dobry Grodzisz, nie jest zły. Przed Wami PIWO Z GRODZISKA.




Kolor: słomkowy, mętny.

Piana: biała, wysoka, szybko się dziurawi, średni lacing.

Zapach: aromat dymiony, trochę serowy. 

Smak: dobra wędzoność, delikatna. Fajna i wyraźna goryczka. 

Wysycenie: wysokie, musujące. Idealne.

Opakowanie: Ciekawa, w starym stylu nawiązującym do oryginału. Mi się bardzo podoba. Tłoczone szkło oraz oryginalny kapsel.

Uwagi: Z całą pewnością piwo to zasługuje na miano polskiej perełki, zarówno jak porter bałtycki. Tak, jest ekstremalnie wręcz  pijalne i lekkie. Przy ekstrakcie 7,7% mamy tu 3,1 % alkoholu. Biesiadować z nim można z całą pewnością. Chmiele  Magnum i Lubelski, Jest orzeźwiające, super gasi pragnienie. Dobrze będzie go wypić w upalny dzień. Wędzone pszeniczne robi kapitalne wrażenie. W tym piwie jest wszystko tak jak być powinno. Grodziskie na piątkę z plusem. Zdrowie.

środa, 28 października 2015

Opolfest II, czyli udało się czy nie?

W końcu zabrałem się do opisania moich wrażeń z tego święta piwa w Opolu. A, że nie mamy w moim mieście podobnych rangą imprez piwnych, było co próbować i z czego się cieszyć :) Nie będę pisał nie wiadomo jak długo, podzielę się ogólną atmosferą jaka tam panowała oraz co było fajnego. Kupując bilet VIPowski, musiałem uszczuplić mój portfel o 15 zł. Jednak nie jest to duża kwota , gdy można skorzystać z biletu przez cały weekend. Do tego kieliszek degustacyjny z nadrukiem Opolfestu. Nieźle, mając taki zestaw "małego degustatora" ruszyłem przed siebie, aby pośród win i serów, łapczywym wzrokiem wyszukiwać stoisk z "tym", co osoby chore na punkcie piwa, najmocniej oblegają. I tu się trochę zdziwiłem, bo spodziewałem się tłumów, a takowych nie znalazłem. Od samego początku towarzyszyła mi Żonka i kolega Tomasz, który jakiś czas temu uwarzył swoje pierwsze piwo, więc jest w tym lepszy ode mnie. Ja się zabieram jak pies do jeża, niestety.
Nie będę opisywał wszystkich piw, które wypiłem, ale postaram się je wypisać ( przynajmniej te, które jeszcze notowałem ;) A były to:
- browar Profesja: Cyrulik i Marynarz,
- browar Dr Brew: Mosaic i Enigma,
- browar Stu Mostów: WRLCW i Salamander Hoppy Violet Potato Lager
- browar Wrężel: Belgian Blond Ale i Stout Owsiany
- browar Rebelia: Frankentein i Pijak.
Jak sobie przypomnę co było jeszcze to dam znać. Jak się okazało, nie miałem możliwości być również w niedzielę, więc nie wiem co się działo w ten Boży dzień.

Rozpocząłem degustację od "doktorów". Zasiedliśmy przy ławie. Obserwowałem ludzi i niestety zauważyłem, że wiele osób wcale nie interesuje się piwem, a bardziej ciągnie na sery i wina. Nie ma się co dziwić, piwna rewolucja działa powoli, ale skutecznie. 






Miałem niewątpliwą przyjemność spotkać znajomych, którzy swoje piwne kroki dopiero stawiają i też takich, których craftowy świat wciągnął na całego i już nie wyobrażają sobie wieczoru z Tyskim, Żubrem czy innym Harnasiem :) To cieszy, miałem okazję wspólnie napić się dobrego piwa i wymienić cenne spostrzeżenia i uwagi. Ciekawe rozmowy zapewne nie miałyby końca, gdyby nie ramy czasowe i różnego rodzaju obowiązki. Ale to jest to, co cieszy każdego beer geeka, a za takiego się uważam - moment w którym widzisz znajomych wkręconych w piwny świat, nie żałujących grosza na dobre piwo i opowiadających z wielkim zaangażowaniem o tych doznaniach. 






Marzy mi się kiedyś, że stoisk z piwami podczas takiego festiwalu będzie w Opolu więcej. Jednak te co były to naprawdę klasa sama w sobie. Piwa bardzo dobre, no, można coś tam się przyczepić do poniektórych, ale umówmy się, narzekać nie ma co. Tym bardziej, że Opole to raczej pustynia, jeśli chodzi o ten temat. Pod wieczór zaczęło się gromadzić trochę więcej osób, ale jak na sobotę i perspektywę wolnego dnia to liczyłem na tłumy. Jak widać, w moim ukochanym mieście musimy poczekać jeszcze troszkę na wielkie boom piwne. Na Opolfescie pojawili się osobiście "doktorzy" Łukasz i Marcin, co stało się okazją, by pogratulować im dobrej roboty. Uczyniłem to przypieczętowując pamiątkowym zdjęciem. Powinienem je zamieścić, ale jakimś cudem nie było go ostatecznie na aparacie. Hmmmmm... Jak to się stało nie wiem do dziś :) 







Gdzieniegdzie było słychać tajemnicze "enigma". Jednak ja, jak i mój kolega, uznaliśmy zgodnie, że piwem, które nam urwało tyłek jest trunek z innego browaru niż Doctor Brew. Ale o tym zaraz. Ludzie chodzili bezwiednie omiatając wzrokiem rozłożone miejsca z browarami. Jedna sytuacja rozbroiła mnie: Widocznie Pan chciał się napić piwka, ale widząc cenę zrezygnował. Dodał do nalewającej osoby: A tam złoto jest w nim czy co?
Złota nie było, ale chmiele owszem :) Odchodząc mruknął pod nosem, pokazując swój matematyczny kunszt, że " za tyle to ja mam 3 piwa...." :) Robiąc kolejny łyk pysznego piwa uśmiechnąłem się sam do siebie. Ten tok myślenia ma większość ludzi, więc nie ma się co dziwić :) Nasz w tym łeb, żeby to zmieniać.











Ze znajomymi :)

Przejdę teraz do sedna, czyli zwycięskiego, jak uważam, piwa. A został nim okrzyknięty Marynarz z browaru Profesja z Wrocławia. Styl: AIPA. Ta "piętnastka" ma 6,1 % alkoholu i IBU na poziomie 77.
Świetnie w nim wszystko grało, przechodziło i uzupełniało się idealnie. Kawał dobrej roboty. Chciałoby się pić i pić.


Z Przemysławem Leszczyńskim, piwowarem z browaru Profesja.

Ogólnie oceniając Opolfest to impreza była całkiem sympatyczna. Nie zabrakło znanych browarów, dobrych rzemieślniczych piw, dobrego jedzenia. Więc chyba było wszystko co na tego typu wydarzeniu być powinno. Cieszę się, że miałem okazję być całą sobotę i degustować ciekawe style i pomysły. Żałuję natomiast, że nie mogłem być w niedzielę. Być może było więcej ludzi i więcej atrakcji. Bo nie wspomniałem, że na Opolfescie można było zobaczyć jak warzy się piwo, spróbować piw z depozytu od piwowarów domowych, odbył się I Opolski Konkurs Piw Domowych. Tak, festiwal udany. Co cieszy, to fakt, że impreza na stałe już zawitała do Opola, a to daje szansę na rozwój w kolejnych latach :) Oby tak dalej...


Podczas degustacji.





Z Łukaszem, Tomkiem i Radkiem :)


środa, 21 października 2015

Czas na relaks...

Dzisiejsza nazwa piwa doskonale wpisuje się w błogi, wieczorny stan, który odczuwam gdy dzieci śpią. Człowiek po kąpieli, po dniu pracy, zasiada wygodnie w fotelu i ma perspektywę wypicia piwka. Bierze do rąk butelkę, chwilo trwaj.... Nie zawsze tak wyglądają wieczory, ale dziś się udało. Dlatego mam dla Was recenzję piwa PO GODZINACH - IPL z browaru Amber. Właśnie po godzinach najlepiej się napić coś dobrego. Czy to piwo spełni moje oczekiwania? Czy India Pale Lager zrobi robotę? Tego nie wiem, ale mam przeczucie, że dzisiaj każdy rodzaj piwa sprawiłby mi niezwykłą radość. Butelka nie ma już kapsla... zaczyna się podróż w świat piwa...






Kolor: jasnozłoty, klarowny.

Piana: na początku drobniutka, szybko się dziurawi, jest obfita, w dalszej części sprowadza się do czapy. Całkiem ładnie koronkuje.

Zapach: wyraźnie słodowy, z nieźle wyczuwalnym chmielem oraz nutami owocowo-żywicznymi.

Smak: Słody mocno wyczuwalne, chmiele również. Jest smak cytrusowy z dość mocną goryczką. Trochę w połowie zalegającą. Goryczka zdecydowanie ziołowa.

Wysycenie: raczej średnie.

Opakowanie: Tyłka nie urywa, nie ma się co oszukiwać :) Wyglądam dziś na fotelu dokładnie tak samo, jak ten Pan na etykiecie. Relaksik na maksa. :) Dobrze opisany skład na plus. Kapsel ładny, oryginalny.

Uwagi: Piwo jest zdecydowanie dobrze pijalne. Jest lekkie, orzeźwiające i gaszące pragnienie. Smakuje mi. Czy pomyśleliście kiedyś co by było gdyby nie było piwa? No nie jest to najszczęśliwsza wizja dla beer geeka. Na szczęście piwo było od zarania dziejów, a mnisi rozpropagowali ten "wynalazek" już dawno temu :) I chwała im za to. Ekstrakt 12,2 Plato, alkoholu 4,8%. IBU: 55. Chmiele: Citra, Chinook, Cascade (USA) i nasze polskie Marynka i Sybilla. Z drugiej strony jak już tak wypiłem ten napój i patrzę na pustą szklanicę to mi przypomina bardziej pilsa. Dobrej nocy :)

poniedziałek, 19 października 2015

Debata o niczym.

Tak, debata za nami. Nudna jak flaki z olejem i racząca nas takimi absurdami, że głowa mała. To niewiarygodne, że ludzie dają się jeszcze na takie obiecanki - cacanki nabierać i głosują na którąś z tych partii. No, ale. Na głupotę ponoć nic jeszcze nie wymyślili :) Żeby można było przeżyć te wszystkie kłamstwa w żywe oczy, musiałem się napić. Dlatego dziś ostatni już z "komesów". A mianowicie KOMES PODWÓJNY CIEMNY z browaru Fortuna. No to lecim z koksem...






Kolor: bardzo ciemna miedź.

Piana: bardzo obfita, średniotrwała, delikatnie brązowa, średnia koronka.

Zapach: słodowy, alkoholowy. Nuty karmelu.

Smak: nijaki, jestem zawiedziony. Mamy tu trochę słodu, lekkiej paloności, ale bez wyrazu. Alkohol mocno zaakcentowany. Karmelu jak na lekarstwo. Goryczka średnia i kwaśna, lekko szczypiąca.

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: Ładne, klasycznie proste. Stonowane kolory. Całkiem niezłe. Oryginalny, czarno złoty kapsel.

Uwagi: No niestety, ale nie smakowało mi to piwo. Chyba bardziej spodziewałem się czegoś na kształt belgijskiego, a wyszło... No właśnie jak wyszło to nie wiem. Byle jak. Najzwyczajniej. Ekstrakt 15%, alkohol 7%. Piwo niepasteryzowane. Tym samym żegnam się z Wami, dobrej nocy i do środy. Trzymajcie się.

sobota, 17 października 2015

Husaria rulez.

Patrząc na dzisiejszą niemoc Europy w sprawie nielegalnie przedzierających się imigrantów, król Jan III Sobieski przewraca się w grobie. Kiedyś to mężowie stanu mieli po prostu nabiał, dziś tylko wydmuszki. Wczorajszej nocy zwycięstwo na ringu bokserskim odniósł Andrzej Fonfara. Nie byłoby tu nic do pisania (choć Panowie stoczyli wielką wojnę) gdyby nie fakt, że zawodnik Polski wszedł do ringu właśnie w stroju husarskim. Dzięki temu Ci, którzy nawet nie wiedzieli o naszej chlubie mieli okazję zainteresować się skąd "te skrzydła". Brawo. Pozostając w temacie dziś ODSIECZ WIEDEŃSKA z Pinty. Niech szarżuje, niech miażdźy kubki smakowe, niech zdobywa podniebienie.... Do boju.






Kolor: ciemny bursztyn.

Piana: drobniutka, ecru, trwała, ładnie koronkuje.

Zapach: dobre słody w połączeniu z chmielem, lekkie owoce.

Smak: tu również powiela się to co wyczułem w zapachu. Mocna baza słodowa dobrze się komponuje z chmielem. Delikatna karmelowość i bardzo słabe owoce. Lekka goryczka.

Wysycenie: średnie ku niskiemu.

Opakowanie: ogólnie taka "se". Można było bardziej wyeksponować polskie barwy, by podkreślić charakter tej formacji. Nie brakuje jednak słynnych skrzydeł, choć ktoś kto nie zna historii nigdy się nie domyśli, że to one. Dobrze opisane piwo, jak to u Pinty bywa. Kapsel oryginalny.

Uwagi: Dobry lager wiedeński. Nie można się czepiać, pije się dobrze. Ekstrakt 13,1 Plato, alkohol 4,9%. IBU: 24. Piwo pasteryzowane. Chmiele: Hallertauer Mittelfruh, Tradition. Drożdże: Saflager W 34/70. Próbujcie, oceniajcie, piszcie i dzielcie się tym. W poniedziałek lub środę powinna pojawić się jakaś drobna foto-relacja z Opolfestu II. Dobrej nocki :)


środa, 14 października 2015

Czarne, imperialne :)

Zimno chyba na stałe zagościło w Opolu. No nic, jakoś sobie trzeba poradzić. Znamy różne sposoby rozgrzewania. Mężczyźni preferują najbardziej znaną formę ;), można również siedzieć pod kocem lub pić ciepłą herbatę. Można uprawiać sport (bardzo wskazane), ale i napić się dobrego, palonego i rozgrzewającego stouta. A dziś mamy IMPERIAL STOUT z browaru Samuel Smith.. Bardzo chcę go już spróbować, bo jak zapewne wiecie, te style piwa zawładnęły moim sercem i smakiem :)






Kolor: czarny, nieprzejrzysty.

Piana: średnie i grube pęcherzyki, beżowa, mocna i trwała. Ładny lacing.

Zapach: czekoladowo i palono, suszone owoce, lekko sfermentowane.

Smak: oleiste piwo o nutach palonych i kwaskowych, gorzka czekolada. Goryczka świetnie współgra ze słodowością. Jest przyjemna, z charakterem, ale nie zalega. Jest moc.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: bardzo stylowe, lubię w takim stylu. Nawet nie wiem jak go nazwać, jest tam bardzo wiele, a zarazem nie czuć przepychu. Medale, którymi się chwalą robią wrażenie. Szyjka oblepiona złotkiem, kapsel łysy, również pokryty. Kolory złote i białe.

Uwagi: Wyśmienite piwo. Kolejne, które miałem sprezentowane i robi naprawdę wspaniałe wrażenie. Treściwe, gładkie i tak bardzo pijalne, że po chwili miałem już pusty kieliszek. Dość wytrawne. Bardzo się cieszę, że miałem przyjemność je spróbować. Alkoholu 7%.

poniedziałek, 12 października 2015

Wojenny koń.

Tak, Opolfest number II dobiegł końca. Jak było i co dobrego było za jakiś czas w mojej fotorelacji. Jednak kilka dni temu otrzymałem od znajomego cztery piwa. Wśród nich był BATTLE HORSE z browaru Buxton. Angielskie piwo w stylu double black IPA. Spodziewać się można czegoś mocnego i z podwójną dawką. Zobaczym, co ciekawego w sobie kryje. Oczy mi się zamykają dziś, wybaczcie za krótki wstęp. Dzisiaj zobaczyłem pierwszy śnieg. Nieźle...






Kolor: ciemnobrązowy z lekkimi refleksami.

Piana: drobna, nietrwała, skąpa i beżowa.

Zapach: lekka paloność, delikatny karmel, owocowość dość wyraźna.

Smak: mocno czuć owoce, trochę czekolady, jest wyraźna słodycz. Delikatnie rozgrzewa. Goryczka średnia, lekko zalegająca.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: Ładne, przypomina mi czasy świetności Kościoła katolickiego. Pewnie przez krzyż na płaszczu konia. Rycerz przypomina o waleczności itd. Złoty napis z czerwienią nieba ładnie się komponuje. Kapsel w ogóle nie pasujący do reszty. Srebrny, ale matowy.

Uwagi: Piwo nie w moim stylu , ale wypite z dużą ciekawością. Alkohol na poziomie 10,5%. Ja jednak wciąż jestem myślami na festiwalu piwnym, który choć dopiero w sumie raczkuje to idzie to w bardzo dobrą stronę. Dziękuję koledze Adamowi za piwa, na pewno za jakiś czas pojawi się degustacja z kolejnych. Dobrej nocy życzę i do środy.

środa, 7 października 2015

Czarna wędzonka.

Ech, są takie dni, że człowiekowi nic się nie chce. Na głowie pełno obowiązków, jeden goni drugi, nie chce się nic. Do tego ludzie wokół wkurzają i tak na dobrą sprawę człowiek zaczyna sobie uświadamiać, że denerwują rzeczy, które normalnie by nie wkurzały. No nic, trzeba przetrwać. Dzień i tak zbliża się już ku końcowi, więc zamiast narzekać trzeba się dobrze nawodnić ;) Dzisiaj na ogień idzie Smoked Stout. Seria Olimpu i bóg HEFAJSTOS z browaru Olimp. Czy zapali nasze głowy ogniem wędzoności?







Kolor: ciemny brąz, nieprzejrzysty.

Piana: nietrwała, wysoka, średnio i drobnopęcherzykowa, beżowa.

Zapach: delikatna wędzonka, lekkie nuty czekoladowe.

Smak: wędzoność również wyczuwalna, ale bardzo słaba. Paloność, gorzka czekolada. Goryczka średnio intensywna, lekki kwasek się pojawia pod koniec.

Wysycenie: bardzo znikome.

Opakowanie: Ciekawe, przedstawia boga Hefajstosa z jego atrybutem, czyli młotem kowalskim. Fajny, śliski papier. Czarny kapsel, golas. Nie jest do końca w moim guście, ale powiedzmy, że nie jest najgorsza.

Uwagi: Piwo jest dosyć lekkie. Trochę spodziewałem się po wędzonym stoucie więcej mocy i treści. Użyto Marynki i Sybilli. Drożdże Safale S-04. Ekstrakt 13%, alkohol 5%. IBU: 30. Piwo pasteryzowane. Piwo uwarzone w Wąsoszu. Słód jęczmienny był wędzony bukiem. Coś go słabo czułem.Wrażenie przeciętne, bez fajerwerków. Jednak po piwku rzemieślniczym humor zdecydowanie się poprawia :) Miłej nocki i udanego jutrzejszego dnia.

poniedziałek, 5 października 2015

Dziadek fajną farmę miał...

Za oknem pogoda przechodzi samą siebie, piękna sobota i niedziela przypominała bardziej lato niż jesień. W związku z tym nastroiła mnie bardzo pozytywnie do całego tygodnia. Poniedziałek rozpoczynam z werwą i dobrym humorem. A jak już takie letnie klimaty się włączyły to pomyślałem, że warto byłoby skosztować czegoś co w gorące dni "wchodzi" doskonale, a mianowicie piwo pszeniczne o nazwie THE FARMER z browaru Brokreacja . Ale żeby nie było, dzisiaj mam dla Was ten styl w amerykańskiej jakości, czyli american wheat. Sama butelka aż się prosi o wzięcie ją w ręce i zdegustowanie zawartości. Wyjścia nie ma, otwieramy :)







Kolor: słomkowy wpadający w lekkie złoto, delikatnie zmętniony.

Piana: obfita, trwała, drobna i pozostawiająca ładną koronkę.

Zapach: wyraźnie czuć amerykańskie chmiele. One naprawdę są nie do pobicia. Jest owocowość, tropiki, cytrusy. Bardzo orzeźwiający.

Smak: Tu również górują amerykańce. Owoce tropikalne, cytrusowe, grejpfrut. Intensywny smak, goryczka mocna, ale krótka. Trochę zbożowe nuty, gdzieś jakby przebijała się skórka od chleba. Minimalny kwasek, a może go nie ma?

Wysycenie: średnie, powinno być wyższe.

Opakowanie: Same superlatywy. Naprawdę wysoka półka. Grafik zna się na rzeczy i wykonuje fantastyczne obrazki. Przeglądając inne ich piwa, utwierdziłem się w przekonaniu, że bardzo wysoki poziom etykiet jest połową sukcesu do odniesienia biznesu w tej branży. Czapki z głów. Fajny śliski papier wyglądający jak naklejka, z nierównymi brzegami. Super. Kapsel łysy, czarny.

Uwagi: Piwo spełniające moje wymagania co do stylu. Smakuje, orzeźwia, pobudza nawet bym powiedział. Ekstrakt 12 Blg, alkoholu 5%. IBU:40. Chmiele Tomahawk, Citra, Amarillo. Drożdże US-05. Piwo niepasteryzowane i nifiltrowane. Chmielone na zimno. Smaczne. Udanego tygodnia, a my widzimy się w środę :)

sobota, 3 października 2015

Jesienny design.

Jesień nadeszła, co prawda jest piękna i naprawdę ciepła, ale wieczory już nie te co w lecie. Dlatego coraz częściej będę sięgał po ciemne, czarne i treściwe trunki. Gdy przychodzi późniejsza pora z przyjemnością siadam w fotelu, degustuję i rozkoszuję się ( bądź nie :) ) smakiem, zapachem i wszelkimi wrażeniami z degustacji. Tak właśnie "przerobiłem" dzisiejszą butelkę. A sięgnąłem do mojego schowka z myślą o innym, jednak coś mnie skusiło właśnie na to. A przed Wami CZARNA MAŃKA (PiwoWarownia) uwarzone w Browarze Restauracji Regionalnej Marysia. American Stout kłania się :)






Kolor: czarny, momentami lekko brunatny, nieprzejrzyste.

Piana: drobna, średnio i grubo pęcherzykowa, beżowa, nietrwała.

Zapach: cudowny. Od razu po nozdrzach uderza pięknym aromatem kawy, trochę czekoladą. Czuć dobrze opalone słody.

Smak: Bardzo mocna paloność ( super), kawa zdecydowana w smaku, ale trochę mniej intensywnie niż w zapachu. Mamy czekoladę, jest gorzka. Lekkie nuty żywiczne, trochę cytrusowe, ale na granicy wyczuwalności. Goryczka raczej średnia, a może niska. No nie jest w każdym razie mocna. Delikatny kwasek.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: No i tu mam zagwostkę. Bo niby średnio to wygląda, ale po jakimś czasie zaczęło mi się podobać. A co my tu mamy? No właśnie. Nic w sumie :D Czarna dziura z wąsami kota? i znakiem zapytania? Chyba przez to, że nie do końca potrafię odgadnąć o co biega, to jest ono interesujące. Więc zdecydowanie na plus za etykietę. Natomiast kapsel to miazga :D W ogóle nie pasuje do całości, żeby nie wziąć chociaż czarnego golasa?? :)

Uwagi: Piwo bardzo smaczne, gładkie i z lekkim ciałem nawet. Poza tym pije się dobrze, nie męczy, jest ochota na jeszcze. Piwo pasteryzowane i niefiltrowane. Chmiel: Simcoe. Drożdże US-05. Data minęła 31 sierpnia, więc miał chwilkę żeby dojść ;) Ekstrakt 14 Plato, alkohol 5,1 %. IBU wynosi 60. Powiem szczerze, że dla mnie zdecydowanie mniej. Amerykański styl stouta robi pozytywne wrażenie, warto się napić tego piwa, bo jest czego. Place lizać.... Eeee, tzn. szkło oblizywać :) Miłej soboty i niedzieli. Do zaś.

środa, 30 września 2015

Dzisiaj znowu gasimy...pragnienie.

Dzień Chłopaka, to jak się nie napić. Nie ma jak przyjść po pracy i napić się piwka. Taaak, to lubimy Panowie, prawda? Na szczęście nasze Żony są tak dobre, że na co dzień przynoszą nam złote napoje do degustacji ;) He he, a dzisiejszy specjał znowu jest ze "strażackiej" serii. Za niedługo kolejny filmik ze smakowania perełki z Ameryki, a teraz zapraszam na BOJAN STRAŻACKIE z BRJ. Rozpoczęła się już jesień, a jak to przy jesieni czas na stouty, portery i inne czarne i treściwe piwa. Dzisiaj jednak nie będę już się aż tak nastrajał, więc jedziemy z lagerem :)






Kolor: piękne, czyste złoto.

Piana: zerowa, myślę, że to wina "specjalistycznego" szkła :) he he

Zapach: dobre współgranie chmielu ze słodem. Nawet intensywny, lekko żywiczny.

Smak: dobra słodowość, Słaba goryczka. Dosyć czyste to piwo. Chmiel kiepski. Jakoś tak nie za bardzo w smaku.Trochę czuć taką piwnicą. Lekki chleb??

Wysycenie: za niskie.

Opakowanie: Nie porywa. Ujdzie w tłoku na pustyni. Kapsel ratuje całość.

Uwagi: No cóż, ten niefiltrowany lager mnie nie zachwycił, ani nie powalił smakiem. Czasem tak jest. Nie był jakoś całkiem zły. Jednak zdecydowanie mi nie podszedł. Ekstrakt 11 Plato, alkohol 5%. Największą zagwostkę miałem z amerykańskim chmielem. Czyżbym tak zepsuł sobie i węch i smak? Nie wyczułem :( A miał być i był. Hmmmm, kto się zepsuł? :) W sobotę kolejna degustacja, Wasze zdrowie chłopy. trzymajta się :D

poniedziałek, 28 września 2015

Kormoranowe AIPA.

Tak sobie człowiek siedzi w restauracji i może zamówić całkiem dobre piwo. A to wszystko w Sandomierzu, mieście, które naprawdę pokochałem. Urokliwe to miejsce i historyczne. Ale wróćmy do trunku. To jest to, że spośród Tyskich, Lechów i Paulanerów można sobie wybrać też i takie oto cacko :) Słynna już seria, która zbiera do tej pory pochlebne opinie. Ja również się na Podróżach nie zawiodłem. Czy i tak będzie tym razem? To się zaraz okaże. Przed Wami AMERICAN IPA z Kormorana. Nie ma to jak chmiele z Hameryki :)









Kolor: miedziano - bursztynowy.

Piana: drobna i średnia, niezbyt trwała, została gruba czapa, ładny lacing.

Zapach: piękny, właśnie od razu czuć amerykańce. Super. Żywica, sosna, cytrusowość, owoce mango.

Smak: delikatna baza słodowa, dominujące akcenty żywicy, piękna cytrusowość. Ale nie nachalna. Goryczka średnia. Dobrze to skomponowane, pełna harmonia.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Jak to w Podróżach jest ok. Zmienia się tylko napis mówiący o stylu piwa.

Uwagi: Kolejna piwo z tej serii, które mnie nie zawiodło. Baaaa, utwierdziło w przekonaniu, że naprawdę warto je pić. Śmiało mogę polecić całą serię Kormorana, to zadziwiające, że nie piłem od nich złego piwa. A jak coś jest dobre to znaczy, że się przykładają i nie dają ciała. Ekstrakt 16 Blg, alkohol 6 %. Smacznie i zdrowo :) Miłego tygodnia :)

czwartek, 24 września 2015

Strażakowe sandomierskie.

Nie, nie z Sandomierza. Ale wypite właśnie tam. W ogóle chodząc po tamtejszych restauracjach, zauważyłem bardzo dobry wybór piw. Regionalnych, ale i craftowych. To mnie najbardziej urzekło ;) A teraz z innej beczki. Piwo powstało jako podziękowanie dla  naszych dzielnych strażaków :) Nazywa się BOJAN TOPOREK i uwarzono go w Bojanowie. Warto pić choćby ze względu na to, że właściciel BRJ jest patriotą szczerze kochającym naszą Ojczyznę. Nie ma co pisać, trzeba spróbować :) Nie patrzcie na szkło. Nie zabrałem na urlop swojego, a na miejscu w którym spałem nie znalazłem niczego innego :)









Kolor: lekko zmętniony, jasne złoto.

Piana: mizerna warstwa, która szybko zniknęła. Może to zasługa szkła ;)

Zapach: intensywny, orzeźwiający. Wyraźnie słodowy, przebija się pewna cytrusowość.

Smak: Świetnie zbalansowane słody z chmielem. Jest bardzo lekki. Goryczka przyjemna, całkiem mocna jak na lagera. Przewijają się nuty owocowe, cytrusowe. Delikatny chlebek pod koniec.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: proste, bez fajerwerków. W kolorach narodowych dedykowane polskim Strażakom. Kapsel bardzo ładny z wizerunkiem browaru. W górze hełm strażacki z toporkami.

Uwagi: Piwo bardzo dobre. Dobrze uwarzone, smaczne i zdecydowanie mi odpowiadające. Ekstrakt 14 Blg, alkoholu 6%. Użyto trochę Ameryki, co od razu podnosi "poziom" piwa. Pijcie i cieszcie się naszym, polskim browarem. Piwko wychyliłem w dobrym towarzystwie, a takie smakuje podwójnie. Dotarły do mnie dwa piwka prosto z USA. Jedno z nich to prawdziwa perełka. O nim wkrótce, śledźcie blog, polecajcie innym i lajkujcie funpage :)

wtorek, 22 września 2015

Dzień dobry wszystkim.

Czołem. Jestem, melduję się ponownie zwarty i gotowy do poznawania smaków i nowych styli. Na pewno bardzo za mną tęskniliście, ale czasem w życiu są rzeczy, które wysuwają się na pierwszy plan i trzeba się z nimi uporać. Nie było mnie trochę, więc tym bardziej z wielką chęcią przedstawię Wam dziś piwko, które otrzymałem od znajomego. Bardzo za nie dziękuję i mam nadzieję, że odpowiednio opiszę. A trzymam w rękach małego bączka o nazwie BIERHALLE MARCOWE z browaru restauracyjnego Bierhalle w Warszawie. To do dzieła.








Kolor: bursztynowy, ale delikatny, jasny. Lekko zmętniony.

Piana: bardzo skąpa, krótkotrwała, biała i drobno pęcherzykowa.

Zapach: słodowy, lekko chmielowy.

Smak: dobra słodowość, chmiel delikatnie wyczuwalny, goryczka średnia. Delikatne nuty karmelowe.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: krótka notka o składzie informuje tylko o tym o czym musi. Nic ciekawego nie ma. Kapsel złoty golas.

Uwagi: Piwo bardzo mi smakowało. Jest pełne, smaczne i treściwe. Super. Nie uwielbiam zbytnio marcowych, ale to piwo miało wszystkie jego cechy. Śmiało można polecać i samemu napić się. Dziękuję raz jeszcze za możliwość wychylenia go. Piwo niepasteryzowane. Alkoholu 5,8%. Ekstraktu nie podano, ale będzie na pewno coś podchodziło pod 14 Blg. Udanego dnia.

sobota, 5 września 2015

Cytrusowy single hop.

Dziś krótki wstęp. Degustował będę piwo z browaru Birbant o nazwie CITRA, a w stylu IPA, ale imperialne. Lubię ten styl, więc nie powinno być niespodzianek. Zobaczmy zatem...








Kolor: ciemnozłoty, lekko wpadający w bursztyn, opalizujący.

Piana: drobno i średnio pęcherzykowa, biała, trwała, słaba koronka.

Zapach: bardzo mocny i owocowy.cytrusowy, do tego lekka żywica.

Piana: świetny smak cytrusów, owoców tropikalnych, amerykańce rządzą. Trochę karmelu, lekka żywiczność. Goryczka mocna, trochę zalegająca. Mały minus jednak musi być.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Fajna etykieta, z zadziorną kowbojką :) Uważam, że jest całkiem przyzwoita. Kapsel oryginalny.

Uwagi: Pomimo tego, że piwo w moim stylu, jednak nie urzekło. Pod koniec było już dla mnie jakieś takie mdłe i bez wyrazu. Chyba oczekiwałem trochę czegoś innego. Ekstrakt na poziomie 19,1 Blg, alkoholu 7,9%. Także to piwko może zakręcić trochę światem ;) Spróbujcie sami i przekonajcie się czy Wam odpowiada . Dobrej nocy.

środa, 2 września 2015

Marcowy dym we wrześniu.

Dymionego piwa nie było dawno, a bardzo mi zasmakowała ta forma. Dziś nadrobimy zaległości. Wczoraj wybił pierwszy dzień września i dzieciaki poszły do szkoły. No i przedszkolaki. Zauważyliście, że już liście lecą z drzew? Wow, ale odkrycie. A jednak, czasami człowiek w mieście nie zauważa tak pięknych zjawisk przyrody i zmieniającego się krajobrazu wokół niego. A jakieś takie refleksje mnie naszły. W końcu już za niedługo jesień. :) Ok, póki co cieszmy się latem. Mam dla Was coś ciekawego, oto DYMY MARCOWE z Pinty, prekursora polskiego craftu. Piwo w stylu wędzonego marcowego. Ciekawe... Jedziemy :)








Kolor: ciemny brąz, rubinowo-wiśniowe refleksy.

Piana: beżowa, drobna, średniobfita i nietrwała.

Zapach: delikatna wędzonka, trochę taka szynka. Lekki karmel.

Smak: jest lekka baza słodowa. Delikatna wędzoność, bardzo subtelna. Goryczka średnia, a pod koniec lekko wytrawne. Ogólnie piwo aksamitne. Nuty chlebowej skórki, lekko opiekanej.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: Pinta zawsze ma opakowania na poziomie. Dobrze opisany skład. Kapsel firmowy. Kolorystyka bardzo stonowana.

Uwagi: Piwo dobre. Nie ma jednak w sobie czegoś niezwykłego. Nie wiem czy połączenie dymu z marcowym stylem dało zamierzony efekt, ale nie do końca mi podeszło. Użyto chmielu Tradition. Drożdże Saflager W 34/70. Ekstrakt 13,1 Plato, alkohol 5 %. Wartość IBU: 22. Podawać w 10-13 stopniach. Piwo pasteryzowane. Kolejny smak poznany, dobrej nocy.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Czego to nie wymyślą :)

Upały znowu zaczynają dawać w kość. Chociaż podejrzewam, że to ostatnie podrygi. Jutro rozpoczynamy wrzesień, więc mogę stwierdzić jasno, że to ostatnie moje sierpniowe piwo :) A jak na gorące dni przystało najlepiej się schłodzić piwem pszenicznym. Dzisiaj przedstawiam Wam trunek równie ciekawy, jak i intrygujący, bo pił ktoś z Was pszeniczniaka z melonem?? Ja też nie, ale właśnie zamierzam to zmienić. Pomoże mi w tym browar Reden ze swoim piwem o nazwie MELONMAN.
Ślinka już cieknie, otwieram zatem ten wynalazek :)







Kolor: ciemne złoto, mętne.

Piana: drobna, biała, średnio obfita, nietrwała.

Zapach: piękny, delikatne słody przechodzą w banany i goździki, do tego wyczuwalne cytrusy i melon właśnie. Dość intensywny.

Smak: delikatna słodowość, goździki, mocniej czuć owoce, melon, trochę pomarańczy, kiwi?, są chmiele, goryczka średnia, szybko znikająca.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: Fajny pomysł. Chłop w stylu Supermana z literką M w składzie melonów :) Etykieta  śliska, połyskująca, dobrej jakości. Kapsel oryginalny, jak to w Redenie. Dobrze opisany skład.

Uwagi: Piwo dobrze pijalne, lekkie i orzeźwiające. Bardzo mi smakowało i chętnie napiłbym się go po raz kolejny. Za chmiel odpowiedzialny jest nasz, świetny polski produkt Lubelski :) oraz Huel Melon. Ekstrakt 12 Blg, alkohol 4,8%. Niefiltrowane i niepasteryzowane. Warto spróbować, poznać nowy smak, piłem z wielką przyjemnością. Reden uwarzył dobre piwo. Miłego poniedziałku, nie siedźcie za dużo na słońcu.

sobota, 29 sierpnia 2015

Przedziwne piwo.

Uwielbiam ten czas... Sobota - wolna sobota. Do tego wracam z ciężkiego treningu i mogę napić się dobrego piwa. Tak, to jest to. Powiem Wam szczerze, że nie chce mi się opisywać. Mówienie na żywo i degustacja na life to zdecydowanie ciekawsza forma. Mówię od razu jak jest, prawie jak Max Kolonko :) A dzisiaj piwo NIEDOBITY z Pinty. O tyle ciekawe, że czytamy etykietę odnośnie do stylu,a tu: underground. Underground??? Co to za styl??? Ciekawa sytuacja, tworzy się nowy rozdział w piwowarstwie, tworzenie własnych nazw styli. Grubo, otwieramy.







Kolor: miedziano-rubinowy, klarowny.

Piana: bardzo mizerna, od razu zredukowała mi się do kożucha, została tak do końca, lacing średni.

Zapach: łoooo kurde. Ale miks, czuć drewniane nuty, trochę cytrusów, śliwka, wanilia.

Smak: mocno słodkie, lekko zbutwiałe drzewo, wanilia. Trochę takie naftowe nuty, z przyjemnym alkoholem. Goryczka raczej niska, ewentualnie zmierzająca do średniej. Trochę cierpko na języku. Kurcze, trochę dziwne to piwo. Pod koniec czuję przebijające się delikatne owoce.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: Bardzo dobre, sprawia wrażenie rodem z horrorów. Wzbudza pewien niepokój, a nazwa Niedobity wzmacnia to odczucie. Jest ponuro, tajemniczo i ciemno. Legenda i jej opis pokazuje, że tkwimy w świecie umarłych, w głębokim podziemiu itd. Dobra robota. Kapsel oryginalny Pinty.

Uwagi: Piwo ciężkie, ale smaczne. Nigdy nie piłem piwa, które by budziło tyle moich wątpliwości smakowych i zapachowych :) Naprawdę przedziwne piwo. Warto spróbować, może Wy wyczujecie tam coś jeszcze innego? Ekstrakt 19,1 Plato, alkohol 9%. IBU: 33. Byłoby dobre na bardziej zimne dni. Chmiele: Cascade, Simcoe, Columbus, Fantasia. Drożdże Fermentis Abbaye. Podawać najlepiej w 11-12 stopniach. Dodano imbir, skórki pomarańczy oraz dębinę. Ciekawie, da się wyczuć, że piwo jest naszprycowane różnościami :) Miłej soboty :)

wtorek, 25 sierpnia 2015

Herbaciana świnka.

Dawno nie pisałem. Muszę przyznać, że wcale mi tego nie brakowało :) Nakręciłem filmik i wystarczyło go tylko opublikować. No, ale muszę najpierw sprawdzić czy filmy mają branie. Póki co, dziś zdegustuję ciekawie się zapowiadające piwko. Stawiam przed Wami piwo MANDARIN z browaru Kingpin. A dokładnie sencha american IPA. Ciekawa sprawa, ale jak to na amerykańce, doczekać się nie mogę. Otwieram....






Kolor: złoto-pomarańczowy, mętny.

Piana: drobniutka, nietrwała, ładna koronka, ciemna biel.

Zapach: konkretny, mocno chmielowy. Cytrusy, zioła oraz zielona herbata właśnie.

Smak: Znowu mocna dawka orzeźwiających cytrusów, owoców tropikalnych, delikatna słodowość. goryczka cytrusowa i ziołowa, nie zalega, dosyć mocna i wyraźna. Dobrze wyczuwalna zielona herbata. Pod koniec lekko cierpkie i ściągające odczucie w ustach.

Wysycenie: niskie ku średniemu.

Opakowanie: Ciekawe, świnka w stylu samuraja z chińskimi napisami w tle zielonym od herbaty sencha :) Fajny, "tępy" papier. Coś a la z kreskówek mi się kojarzy ta etykieta. Fajny, ciekawy pomysł. Kapsel czarny, golas.

Uwagi: Bardzo dobre piwo. Smaczne, wyraźnie chmielone, po prostu kapitalne. Nie wiem kiedy je wychyliłem. A w składzie chmieli: Pacific Jade, Centennial, Equinox, Citra ( nie da się ukryć) Cascade, zielona liściasta herbata Sencha. Drożdże Safale US-05. Ekstrakt na poziomie 16,5 Plato, alkohol 7,3 %. AIPA jak to AIPA, zawsze daje radę :) Polecam, bo jest naprawdę świetnie. Można pić ze smakiem i odnajdywać coraz to nowe smaki i aromaty. Miłego dnia.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

piątek, 21 sierpnia 2015

środa, 19 sierpnia 2015

Piwo w lasku :)

Będąc na wakacjach zdegustowałem dobre piwko :)  Podaję link do filmu, bo coś mi się nie chce wgrać na bloga :)

https://www.youtube.com/watch?v=TRqxVVNlShE

Plus dodatek do głównego filmiku :)

https://www.youtube.com/watch?v=lpqzi_PTmxE

sobota, 8 sierpnia 2015

Wakacyjna przerwa.

Czas relaksu i wakacji, miało nie być go dla mnie w ogóle. A jednak niespodziewanie będzie. Nie będę prowadził blogu w najbliższych dniach, widzimy się w środę 19 sierpnia. Obiecuję jednak, że nagram parę filmików i po powrocie zamieszczę na bloga. Pozdrawiam i do zaś :)

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Biało czerwone barwy.

No to mieliśmy dziś przedsmak upałów, które w tym tygodniu mają nam mocno dopiec. Średnio mi się uśmiecha funkcjonować w temperaturach 37 stopni, a takie mają nadejść. Na upały bardzo dobrym stylem są pszeniczniaki. Dzisiaj bardzo patriotycznie, bo w polskich barwach. Z wielką przyjemnością sięgnąłem po piwo pszeniczne o wspaniałej nazwie POLSKA PSZENICA. Uwarzył ją browar Reden ze Świętochłowic. Zalany potem, odkapslowuję to cacko. Do dzieła.







Kolor: ciemne złoto, zmętniony.

Piana: biała, drobna, ładna koronka, trwała.

Zapach: bogaty, wyczuwam dobrą słodowość, banany, goździki, karmel i lekki chlebek. Klasyka.

Smak: Niesamowite, tak dobrze dawno nie było. Piękne banany, jest wyraźny goździk, do tego podbudowa słodowa na bardzo dobrym poziomie. Lekki kwasek, jest chlebowość. Goryczka znikoma.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: Piękne. Bo jak inaczej może być coś co ma barwy Polski? Jest bardzo proste, ale w mój gust całkowicie podchodzi. Oryginalny kapsel dopełnia dobre wrażenia.

Uwagi: Piwo niesamowicie orzeźwiające. Jest to wg mnie klasyka weizena. Naprawdę odnajduję w nim wszystko co może charakteryzować ten styl. Dla mnie super. W legendzie czytamy: Uwarzone w 100% z naszych rodzimych m.in. na pierwszych płynnych polskich drożdżach do piwa pszenicznego FM-41 ( gwoździe i banany) gdańskiej firmy Fermentum Mobile. Chmielone naszym Lubelskim :) Ekstrakt 12 Plato, alkohol 4,6 %. Polecam serdecznie, brawo.

sobota, 1 sierpnia 2015

Słoneczne lekkie :)

Przetestujmy lekkie piwo, które w ciepłe i gorące dni, które mają wkrótce znowu nadejść, sprawdzi się doskonale. Na język wziąłem piwo SUMMER ALE z browaru Wrężel uwarzone w Zarzeczu. Dzisiaj moja ukochana Córcia ma chrzest, więc jest to podniosły dzień. Nie będę się za dużo rozwodził, ale piwo zdaje się być naprawdę niezłe. Spróbujmy zatem. Wybaczcie jakość zdjęcia, ale  w pomieszczeniu gdzie zawsze je robię, zasnęło moje dziecko i przeniosłem się z piwem na balkon. Tam wykonałem fotkę, ale nie jest najlepszej próby. Do dzieła.






Kolor: jasnobursztynowy, zmętniony.

Piana: Obfita, drobniutka, piękny lacing, trwała.

Zapach: Piękny, żywiczno-cytrusowy, z przewagą grejpfruta. Lekka słodowość.

Smak: Wyraźna słodowość, iglaki, cytrusy i żywica. Dobra, dość mocna goryczka, lekko ściągająca.

Wysycenie: niskie ku średniemu.

Opakowanie: średnie. Nic nie urzeka, na plus łady żółty kolor, który nadaje lekkości. Również na plus oryginalny kapsel, co nie jest regułą w crafcie.

Uwagi: Piwo dobrze pijalne i orzeźwiające. W sam raz na lato. Bardzo dobre wrażenia po jego wypiciu. Ekstrakt 12 Pato, alkoholu 5%, goryczka na poziomie 42 IBU. Użyto chmieli Simcoe, Columbus i Mosaic.Drożdże Safale Fermentis US-05. Do tego chmielone na zimno.Miłęj soboty.