Kolor: mocniej zaparzona herbata połączona z pomarańczą, odrobinę bursztynowe. Mętne.
Piana: To mistrzostwo świata. Była bardzo gęsta, koloru złamanego beżu. Drobniuteńka, zbita, bardzo trwała. Cudowny lacing, co udowadniam poniższym zdjęciem. Solidna czapa została do końca picia i osiadła na dnie.
Zapach: piękny, chmielowy zapach na pierwszym planie, za nim pewna owocowość, słodkość. Bardzo przyjemny. Da się wyczuć właśnie tą "belgijskość" piwa, a mianowicie nuty korzenno - przyprawowe.
Smak: niebo w gębie, bardzo solidna goryczka. Co ciekawe w ogóle nie zalega. W żytnich piwach zdarza się pewna kisielowatość, ja jej nie wyczułem w tym piwie. Są fenole. Może lekko czuć biszkopt, gdzieś tak w tle.
Wysycenie: niskie, idealne do stylu.
Opakowanie: To prawdziwy odlot. Naprawdę pojechali grubo po temacie, bo jak wyjaśnić fakt, że nie ma tradycyjnej etykiety? :D Butelka została pomalowana, świetna zabawa czcionkami. Ośmiornica w głównym tle. Logo hop headów w Polsce z tyłu :) Naprawdę oglądam tą butelkę z każdej strony i nie mogę się nacieszyć jej wyglądem. Kapitalne. Bardzo ładny, firmowy kapsel. No klasa, co tu dużo mówić.
Uwagi: Bardzo dobre piwo, które polecam zdecydowanie każdemu kto chce się przekonać do mocno nachmielonych piw. Chociaż może nie na początek , bo zaczynać od 100 IBU ( a tyle ma to piwo) to samobójstwo. Jednak po jakimś czasie trzeba po nie sięgnąć. Nie ma w tym piwie, a przynajmniej ja nie wyczułem niczego, co by odpychało. Wszystko jest doskonale zbalansowane. Piwo jest wielowymiarowe i arcypijalne. Ekstrakt wynosi 16 Plato, a alkohol 6,5%. Wasze zdrowie.