.

.

wtorek, 30 grudnia 2014

Sylwestrowe szaleństwo :)

To ostatni wpis w starym roku. Jak wspominałem jakiś czas temu, chętnie wróciłem do wędzonych smaków. Bardzo ciekawie zapowiada się uwarzony ostatnio, w browarze Widawa, przez Wojciecha Frączyka PORTER BAŁTYCKI WĘDZONY. To pierwsze takie piwo w Polsce. Dlatego z wielką niecierpliwością na nie czekałem. Dziś w nocy poleje się dużo alkoholu, pamiętajcie o mądrej głowie, o piciu z kulturą i klasą. Bawcie się dobrze i przyjmijcie moje najlepsze życzenia. Niech ten nowy rok będzie dla Was pomyślny i dobry. Niech się nam obrodzi w coraz to nowe, lepsze rodzaje piw. Polskę niech ogarnie craftowe szaleństwo :)





Kolor: ciemny, brunatno-czarny, nieprzejrzysty,

Piana: bardzo zbita, drobna, beżowa, piękna koronka, niesamowicie trwała, utrzymała się do końca picia.

Zapach: bardzo intensywna wędzonka na pierwszym planie, trochę nut karmelowych, kawowych.

Smak: wyraźna wędzoność, paloność. Nuty czekolady, kawy, przebija się karmel. Jest świetne w smaku. Pije się dobrze, intensywnie pobudza kubki smakowe. Goryczka solidna, pozostaje na dłużej.

Wysycenie: idealne pasuje, średnie.

Opakowanie: Mała butelka, w ciemnych kolorach i biała czcionka, schludna, ładna. Dobrze opisane piwo. Kapsel czarny, ale golas.

Uwagi: Jest w nim coś takiego, że chętnie się sięga po kolejny łyk. Naprawdę robi wrażenie. Jest wytrawny. Ten lager ma 19 Plato, więc nie jest najmocniejszy. Alkoholu 7,5%. Piwo treściwe, smaczne. Myślę, że obowiązkowo trzeba spróbować. Wędzenie portera to odważna opcja, właścicielowi Widawy udało się to doskonale. Nasze polskie portery są uważane na całym świecie za najlepszych przedstawicieli tego gatunku. Są perełką polskiego piwowarstwa. Lubią sobie dłużej poleżakować, coś jak my, po świątecznym przepychu na stole :) Wasze zdrowie.

niedziela, 28 grudnia 2014

Zielona wyspa.

Dziś sięgnąłem po piwo z browaru  Krajan (Browary Kujawsko-Pomorskie). Już patrząc na samą butelkę można odnieść wrażenie, że... zielono mi :) Kolorystyką można się przenieść do letniego okresu, kiedy to wszystko wokół kwitnie na potęgę. Piwo to nawiązuje również, poprzez swoją nazwę, do zielonej wyspy. Otwieram więc IRLANDZKIE ZIELONE.






Kolor: zielony.

Piana: zwarta, zbita, drobne pęcherzyki, bardzo nietrwała.

Zapach: słodowy, pomieszany z nieprzyjemnym zapachem w stylu nikotyny. Nie mam tak dużego doświadczenia, ale nie jestem pewien, czy to nie ten słynny "skunks". Nie wiem, naprawdę. Na pewno nie jest to przyjemne doświadczenie dla nosa.

Smak: bardzo słodki, taki bym powiedział oranżadowy, po dłuższym czasie mdły. Goryczka średnia. Trochę mi trąci stęchlizną.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Za dużo zielonego. Wielki minus za zieloną butelką, która działa niekorzystnie na piwo. Sama etykieta przeciętna. Nic mnie w niej nie pociąga.

Uwagi: Alkoholu 5,5%, ekstraktu 12,1 Plato. Ogólnie piwo nie zachwyca. No chyba, że ktoś lubi bardzo dużą słodycz w piwie. Dla mnie za mocna i nie pasująca do piwa. Nie było to zbilansowane w żaden sposób goryczką. Nie będę go polecał, uważam, że są naprawdę świetne piwa, które zasługują na uznanie. To im nie wyszło. Swoją drogą, czy w Irlandii są zielone piwa??

sobota, 27 grudnia 2014

Korzenny aromat.

Często się mówi - "Święta , Święta, i po Świętach." Ja się z tym nie zgadzam, okres świąteczny jeszcze trwa i trochę potrwa. Dziś z ciekawością zwróciłem swój wzrok na butelkę, uwarzoną specjalnie na okres od listopada do stycznia tego roku.  Lubię te świąteczne piwa, pięknie pachną, świetnie smakują. Idealnie współgrają z tym czasem, kiedy w domu gości Bożonarodzeniowa radość :) Browar Okocim w swojej serii piw sezonowych przedstawia PIWO ŚWIĄTECZNE, o zdecydowanym smaku korzennym. Brzmi dobrze, jak będzie?






Kolor: ciemny brąz, lekko wpadający w mocno zaparzoną herbatę, pod światło lekkie refleksy rubinowe, klarowne.

Piana: drobniutka, średnia żywotność, beżowy kolor, bardzo ładna koronka.

Zapach: piernikowy, słodkawy, lekko zbliżony do syropu, czuć goździki.

Smak: słodki, tu również wyczuwam goździki. Przebija się piernik. Jest nuta korzenna, przyprawy wyczuwalne. Goryczka, niestety, praktycznie znikoma. Pod koniec lekko mdlący posmak, to chyba z tej słodkości. W pewnym sensie oblepia ona usta. Przyjemnie rozgrzewa gardło.

Wysycenie: słabe, niskie.

Opakowanie: może nie ma w nim nic nadzwyczajnego, ale jest skromne i ładne. Kapsel oryginalny z napisem "Piwo sezonowe". Na krawacie wiadomość o edycji limitowanej. Wszystko w spokojnej , stonowanej kolorystyce.
Uwagi: piwo ciemne, pełne i aromatyzowane. Alkoholu 7%, ekstrakt na poziomie 16,1 Plato. Pije się dobrze, fajnie usiąść sobie wieczorkiem, przy świecącej się choince i wysączyć ze smakiem ten napój. Na pewno nie ma szału, ale jest warte wypicia. Seria piw okocimskich jest wg mnie, całkiem przyzwoita.

środa, 24 grudnia 2014

Narodzenie Pańskie.

Wszystkim moim Czytelnikom, znajomym i nieznajomym, chciałbym życzyć błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Zacieśnienia więzi z Bogiem, z rodziną i innymi ludźmi. Świąt spokojnych, ciepłych,  w gronie najbliższych. Dziś zamiast piwa, pijmy barszcz i susz :)



poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świąteczny ale :)

Już za trzy dni, Boże Narodzenie. Powoli czuć świąteczny czas. Na rynku piwnym pojawiło się ostatnio mnóstwo piw związanych z tym okresem. Pośród kilku, które nabyłem, znalazła się moim skromnym zdaniem, jedna perełka. Browar Kopyra & Browar Widawa (tak tego słynnego Tomka Kopyry z blogu blog.kopyra.com :) uwarzyli piwo o nazwie RENIFER  XMAS ALE. Szybki telefon do znajomego i udało mi się dostać jeszcze butelkę z wrocławskiej Drink Hali :) No, zobaczmy czym nas uraczyła, niewątpliwie najbardziej rozpoznawalna osoba w piwnym świecie :)




Kolor: początkowo wydaje się być czarny, jednak po dokładnym wpatrzeniu się wpada w bardzo ciemny brąz. Patrząc pod światło piwo posiada rubinowe refleksy.

Piana: jasnobrązowa, zbita, drobniutkie bąbelki, dość długo się utrzymała, pozostawiała krążki po każdym poziomie wypicia.

Zapach: pierwsze co mi uderzyło w nozdrza to czekolada, później miałem wrażenie, że wyczuwam zapach takiego delikatnego, ciasta z piernika. Słodowe nuty. Wyczuwam też wanilię i kardamon.

Smak: bardzo wyborne i wytrawne. Słodowa baza solidna, słodycz da się wyraźnie odczuć. Smak jest trochę winny, przyjemnie , ale delikatnie rozgrzewające. Trochę czekoladowego posmaku, goryczka dość mocna, trochę pozostająca na dłużej. Świetnie to wszystko ze sobą współgra, te smaki przechodzą tak płynnie jeden w drugi. Lekki posmak drzewa. Rewelacja.

Wysycenie: niskie, według mnie idealnie pasujące do stylu.

Opakowanie: Świetny pomysł na etykietę. Wzór reniferów na świątecznym sweterku :) A jak i sweterek, to można się doszukiwać ciepła w zimowe wieczory. Co prawda za oknem akurat w momencie degustacji na plusie, to jednak wszystko to stanowi kompletną całość. Ciepłe kolory również zachęcająco wpływają na nasz odbiór. Bardzo mi się podoba.

Uwagi: Cieszę się bardzo, że tyle browarów wypuszcza świąteczne piwa. Warzony specjalnie na ten czas renifer zawiera cztery słody jęczmienne i dwa pszeniczne: jasny i czekoladowy. Chmiele: Hallertau, Tradition, Cascade. Oczywiście są przyprawy takie jak: kardamon, cynamon, jałowiec, gałka muszkatołowa oraz imbir. Piwo uwarzone wg receptury Tomasza Kopyry. Panowie kolaboranci Frączyk-Kopyra dali pokaz sił i uważam, że wyszło to kapitalnie. Piwo treściwe, ekstrakt na poziomie 16 Plato, alkoholu 6,2 %. Jak macie gdzie, to nabywajcie. Pozdrawiam Was serdecznie, nie dajcie się zwariować w przedświątecznej gorączce, chwilę odsapnijcie i zatrzymajcie w tym biegu.

sobota, 20 grudnia 2014

Londyńska czekolada.

Dostaje od Was wiadomości w których pytacie o stouta. Kiedy będzie, dlaczego nie ma jeszcze tego stylu, itd :) Otóż akurat tak się złożyło, że ten rodzaj pijam zazwyczaj w okresie zimowym. Jednak zima jest już tak blisko, że dzisiejsza degustacja jest specjalnie dla Was. Przenosimy się na chwilę za granicę, posmakować piwo z browaru Young & Co.,s Brewery P.L.C. o nazwie YOUNG,S DOUBLE CHOCOLATE STOUT. Przyznajcie sami, że ta czekolada w nazwie kusi, bardzo mocno. Jaki będzie w smaku i aromacie? Zaczynamy :)




Kolor: czarny, nieprzejrzysty.

Piana: gęsta, beżowa, kremowa, drobne i średnie pęcherzyki, dość obfita, średnio trwała, ładna koronka.

Zapach: jest wspaniały. Solidna paloność miesza się z umiarkowaną słodyczą. A to wszystko uzupełnia czekolada. Ja przez moment wyczułem coś podobnego do śliwki.

Smak: jest moc. Powiedziałbym, że jest tu pewna wytrawność. Tych słodów już tak mocno nie czuć. Natomiast wyczuwa się te palone ziarna z nutą kawy. Bardzo delikatna kwaskowość pięknie uzupełnia się z czekoladą.  Ta czekolada z kolei przypomina mi takie ulubione, mleczno-gorzkie słodkości z dzieciństwa. Goryczka przyjemna, trochę oblepia usta. Nie każdy za tym przepada, ale ja w tym wypadku z ochota się temu poddaję. Zostaje miły czekoladowy posmak w ustach.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: bardzo ciekawa butelka, podoba mi się jej kształt i napisy grawerowane na szkle. Fajnie dopasowane kolory, jest tu dosyć elegancko, a zarazem stylowo. Dość oszczędnie, ale zrobione  z klasą. Widać, że graficy nie są tam od parady. Ładny kapsel z logiem i nazwą browaru, będzie do kolekcji :)

Uwagi: Polecam wszystkim, którzy chcą zacząć swoją przygodę ze stoutem. Ciemne piwo górnej fermentacji z rodziny ale. Ekstrakt piwa wynosi prawdopodobnie 13 Plato. Prawdopodobnie, bo na etykiecie nie ma nic podanego i musiałem trochę poszukać. Alkoholu 5,2 %. Można powiedzieć, że Anglia stoutem stoi :) Londyński browar na dobrą piątkę. Wasze zdrowie.

piątek, 19 grudnia 2014

Oryginalny znak firmowy.

Ostatnimi czasy słyszy się w świecie piwnym wiadomości o tym, że znakiem firmowym naszego pięknego kraju - jeśli chodzi o piwo - mają być wszelkie wędzone i dymione rodzaje tego trunku. Początkowo jakoś nie umiałem sobie wyobrazić tego smaku. Kuchnia polska słynie z tego rodzaju pysznośći. Jednak przełożenie tego na piwo wydawało mi się lekką przesadą. Aż do mojego pierwszego piwa w tym stylu... Oj, tam się w tej butelce działo, oj działo się. Nie zwlekając rozpoczynam piwną przygodę przez duże P. Browar Kormoran w swojej świetnej serii "Podróże Kormorana" wypuścił niesamowite piwo, koźlaka wędzonego - RAUCHBOCK. 




Kolor: rubin wpadający w ciemną miedź.

Piana: gęsta, beżowa, malutkie oczka, zbita, dosyć trwała, ładnie "brudziła" szkło.

Zapach: od razu po nozdrzach dostałem solidną wędzonką. Aromat mocno wędzonej szynki, którą osobiście wędzę co roku na Zmartwychwstanie Pańskie, na bardzo długo pozostał mi w nosie. :)

Smak: wszystko bardzo dobrze skomponowane. Znalazłem tam i wędzoność, i lekko palone, ciemne słody. Wyczuwa się trochę zbożowości, goryczka jest na średnim poziomie. Im więcej piwa ubywało, tym bardziej te nuty wędzone zdobywały sobie miejsce w przestrzeni smakowej. Świetne odczucie.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: Etykieta ładna, kolorystycznie bardzo dopasowana. Bardzo porządny obrazek w centrum przedstawiający wędrowca, z tyłu zapiski z kolejnego dnia podróży. Świetny kapsel przedstawiający to, co na etykiecie. Myślę, że dobrze to wszystko wygląda, zachęca do sięgnięcia po ten trunek.

Uwagi: Zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Kapitalny pomysł z tym rodzajem piw. Warto zdecydowanie wejść w ten temat głębiej, więc nie było to moje ostatnie słowo w klimacie wędzonym. Ekstrakt 16,5 Plato, alkoholu 6,5%. Piwo niefiltrowane, dolnej fermentacji. Każdy łyk intensywnie badałem, opłukiwałem usta. Smak był tak wyraźny i intensywny, że ciężko mi było wyjść ze zdumienia nad pozytywnym jego aspektem. Piwo skończyło się szybko, ale mi na długo pozostał ten wspaniały smak w ustach. Już z niecierpliwością czekam na kolejną degustację.

środa, 17 grudnia 2014

Grand Champion 2014

Przedstawiam piwo, które zdobyło główną nagrodę w Konkursie Piw Domowych żywieckiego Festiwalu Birofilia. Nagroda powędrowała do zeszłorocznego zwycięzcy, Czesława Dziełaka. Dubbel Cieszyński rządzi. Drugą butelkę Grand Championa chowam do schowka, niech poleżakuje z rok. O tej samej porze, Anno Domini 2015, wyciągnę je i spróbuję po raz kolejny, powinno być o wiele lepsze. To jedno z najbardziej, według mnie, ciekawych stylów piwa. Najlepsze piwa belgijskich Trapistów, swoją pełnię smaku i aromatu osiągają nawet po kilkunastu latach leżakowania. Nasz polski rynek jest bardzo ubogi, jeśli chodzi o ten rodzaj. Nie zwlekając, pora otworzyć tegorocznego zwycięzcę. Oto DUBBEL CIESZYŃSKI z browaru Zamkowego Cieszyn.





Kolor: ciemna miedź, wchodząca delikatnie w brąz, lekko mętne.

Piana: piękna, drobna, beżowa, bardzo zbita, dość trwała, z drobnymi pęcherzykami, bardzo ładnie osiadała na szkle.

Zapach: No tu miałem ciężki orzech do zgryzienia, bo aromat był piękny, wielowarstwowy :) Na pewno da się wyczuć delikatne owoce, co wynika zapewne z górnej fermentacji, gdzie estrów jest więcej. Miesza się to wszystko ze słodowością, zapachem alkoholowym. Przebija się coś w stylu rodzynek, suszonych owoców.

Smak: tu też da się wyczuć estry, jest bardzo delikatny, wręcz aksamitny. Bardzo dobrze się pije. Lekko alkoholowe, trochę rozgrzewające. Goryczka średnia. Znów czuję rodzynki, lekka nuta gorzkiej czekolady.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: ładne, estetyczne, wyraźne. Dobrze dobrane kolory, z napisem o zwycięstwie w największym konkursie piw domowych. Kapsel firmowy, bardzo stylowy. Wszystko tu ładnie skomponowane, bez jakiegoś przesytu.

Uwagi: Piwo świetne na chłodne dni, takie jak mamy obecnie. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest wytrawne. Trzeba się cieszyć, ze w naszym pięknym kraju te style piwa zdobywają nagrody. Serdeczne gratulacje dla pomysłu i uwarzenia świetnego Belga.  Ekstrakt 18 Plato, alkoholu 8,5%. Jak macie możliwość, śmiało próbujcie. Piwo zasługuje na delektowanie się nim.

niedziela, 14 grudnia 2014

Kwaskowy Witek.

Dziś mam przyjemność skosztować piwo typu Witbier, czyli belgijskiego pszeniczniaka. Nazywane zastępczo białym piwem, charakteryzuje się typowo zbożową bazą z cytrusami w tle. Złotym trunkiem częstuje nas Browar Szałpiw, który uwarzył Witka w Widawie. No, zobaczmy co ciekawego kryje w sobie "JASNY DYNKS".




Kolor: mętny, jasnozłoty.

Piana: drobne pęcherzyki, początkowo zbita, później zaczynała  lekko odpuszczać, bardzo ładna koronka.

Zapach: aromat przyjemnych przypraw, nuty owocowe, uzupełniane w moim odczuciu cynamonem.

Smak: pierwsze parę łyków wyraźna kwasowość, cytrusy i dobra goryczka. Następnie można wyczuwać coraz mocniej kolendrę, jakby lekko przesuwają się pomarańcze. I przez ten kwasek dyskretnie przebija się słodycz, ale jest bardzo, bardzo, delikatna. Pije się sympatycznie, dość orzeźwia.

Wysycenie: średnie z przewagą na mocne.

Opakowanie: Akurat ta etykieta średnio mi się podoba. Dość ponura, w sumie nie wiadomo gdzie jest jej centrum, ma się wrażenie, że to właśnie po drugiej stronie butelki jest główna treść :) Ale jak to w Szałpiw, dobrze opisany skład i wszystkie konkrety. Śliski, fajny papier. W nazwie nawiązanie do gwary poznańskiej z hasłem: "Dynks to je taki wichajster przy jakisiś retyntach, co je mam leżeć na falbanku".

Uwagi: Ekstrakt 13 Plato, alkohol 5,3%. Użyto słodu pilzneńskiego, płatków zbożowych, pszenicy. Chmiele: Styrian Goldings, Motueka oraz Citra. Pije się naprawdę dobrze. Jednak mimo wszystko zabrakło mi w nim "tego czegoś" co by porwało i co nie co urwało... Wypiłem ze smakiem, pozostał jednak niedosyt. Ale jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. Dlatego browar Szałpiw zrobił dobrą robotę i uwarzył ciekawe piwo. Śmiało polecam tego Witka, może komuś z Was zasmakuje jeszcze bardziej niż mi?


Bardzo ładna koronka.

sobota, 13 grudnia 2014

Dyniowe smaki.

Dziś degustacja piwa, które chodziło za mną już jakiś dłuższy czas :)
Tak sobie pomyślałem, że to będzie coś naprawdę innego niż dotychczas. I zostałem mile zaskoczony. Piwo dyniowe robi dobre wrażenie.  Browar Pinta przedstawia Pumpkin Ale o wybuchowej nazwie: "DYNIAMIT".






Kolor: pomarańczowo-bursztynowy, dość mętne.

Piana: mało trwała, średnie i grube pęcherzyki.

Zapach: aromat miało dosyć słodki, lekko owocowy, jakby trochę czułem wymieszane przyprawy, nawet coś w stylu lekkiej miodowości.

Smak: mocno słodkie, coś delikatnie szczypało w język, ale co, tego nie udało mi się określić. Być może to właśnie przyprawy? Ogólnie czuć taki dyniowy posmak, jednak pewnie to wpływ tych "upiększaczy" smakowych. Jeśli chodzi o goryczkę, to całkiem niezła, mogłaby jednak być troszkę mocniejsza.

Wysycenie: bardzo słabe.

Opakowanie: Nie jest brzydkie, ładna kolorystyka. Przedstawia halloweenową dynię. Ogólnie rzecz ujmując nie lubię tych wszystkich amerykanizmów ściąganych z zagranicy. Mamy swoje piękne tradycje, więc nie widzę potrzeby takich etykiet promujących te obce naszej kulturze pierdoły. No, ale wiadomo, marketing. Kapsel pintowy, oryginalny. Bardzo lubię jego prostotę. Cenię sobie doskonale opisany skład piwa na etykiecie, temperaturę podawania itd.

Uwagi: Bardzo dobrze się pije. Nie jest ciężkie. 16,5 Plato i 6% alkoholu, więc treść jest sympatyczna. Choć dyni tam zapewne jak na lekarstwo, da się ją wyczuć. Wszystko w tym piwie jest świetnie zrównoważone. Piwo niefiltrowane, pasteryzowane. Nasi rodacy dali radę, wzorując się na amerykańskim stylu Pumpkin Ale. Jest dobrze.

środa, 10 grudnia 2014

Ziarna Dąbrowy.

Ostatnie piwo z Browaru " Słociaka"", które znajdowało się w moim posiadaniu to pszeniczniak. Dawno nie piłem tego stylu piwa, a wyjątkowo go lubię. Pozostało mi jeszcze nabyć dwa rodzaje opolskich piw. Póki co, czekają inne, niektóre bardzo ciekawe. Tak więc kończąc opolską serię z chęcią sięgam po "SŁAWICKĄ PSZENICĘ".





Kolor: złoty z lekkimi odcieniami pomarańczy, mętne.

Piana: trwała, bardzo drobna, zwarta, biała.

Zapach: mocno wyczuwalne goździki, zbożowość.

Smak: zabrakło mi w nim słodowości. Kwasek w tym stylu jest wskazany, jednak tutaj było go za dużo, piwo było wręcz cierpkie. Lekko szczypało w język, choć może to być zasługa goździków. Goryczka prawie niewyczuwalna.

Wysycenie: za wysokie.

Opakowanie: tak jak pozostałe, nie można się niczego przyczepić. Bardzo stylowe i eleganckie. Zarazem proste.

Uwagi: Nie do końca było w nim to, co bym oczekiwał. Jednak jest ono pijalne, dość orzeźwiające. Alkoholu 6,2 %, zaś ekstraktu 12 Plato. Sławicka Pszenica posiadała na dnie bardzo duży osad. W piwie pojawiła się bardzo gęsta zawiesista "chmura". Podsumowując te cztery piwa, które zdegustowałem z tego Browaru zdecydowanie najlepszym był koźlak. Myślę, że póki co stanowi w moim odczuciu numer 1. Muszę się za jakiś czas wybrać po inne style, wtedy ocena będzie pełniejsza. Niemniej spróbujcie naszych opolskich piw, odwiedźcie Browar i dajcie znać w komentarzach, które Wam najbardziej smakują. Pozdrawiam, do zaś.

niedziela, 7 grudnia 2014

Marcowa jesień.

Dziś postanowiłem sięgnąć znowu po piwo, które będzie miało więcej treści. Otworzyłem "magiczny schowek" i prostym ruchem wyciągnąłem "OKAZJONALNE" z opolskiego Browaru. Czas ku temu sprzyja. Pogoda nie rozpieszcza. Powoli będę kończył degustację piw "Słociaka". Poza dzisiejszym zostało mi jeszcze jedno, choć nie wszystkie zakupiłem. Ale to innym razem. Więc do dzieła :)



Kolor: miedziano-pomarańczowy.

Piana: średnie i grube bąbelki, bardzo słaba, utworzył mi się wokół szkła pierścień, który utrzymał się do samego końca.

Zapach: przy odkapslowaniu od razu uderzył mnie słodowy zapach, bardzo wyraźne cytrusowe nuty, jakby skórka od grejpfruta.

Smak: słodycz lekko palonego jęczmienia, delikatna goryczka, czuć taki cytrusowy posmak. Lekko kwaśne.

Wysycenie: niskie z przewagą na średnie.

Opakowanie: Jak to z serii opolskiej, ładny bączek. Minusem może być brak wskazania jakie piwo spożywamy. Przydałby się napis "marcowe". Kolory wyważone, stonowane.

Uwagi: Alk.6%. ekst. 14 Plato. Piwo marcowe wywodzi się własnie z miesiąca kiedy je warzono. Później leżakowało sobie przez wiosnę i lato, aby być gotowym na jesień. Kolejne piwo po koźlaku, które mi smakowało. Może nie daje nie wiadomo jak wielkich doznań, ale jest smaczne. Piwo dolnej fermentacji.

sobota, 6 grudnia 2014

Browarniana stacja Gdańsk.

Przed wejściem do Lubrowa.

    W dniach 7-11 listopada odwiedziłem Trójmiasto. Mimo napiętego harmonogramu tych dni, udało mi się odwiedzić ciekawe miejsca związane z tematem „złotego trunku”. 
W Gdańsku, naprzeciw Dworca Głównego (stąd tytuł reportażu) znajduje się Mini Browar Trójmiejski Lubrow. Myślę, że zasługuje on na to, aby odwiedzić to niezwykłe miejsce i coś o nim napisać. Sam Browar, od momentu wejścia robi wrażenie. Jest on bowiem utrzymany w stylu bardzo nowoczesnym, z podświetlanymi lampami ledowymi, które można znaleźć na dyskotekach. Całość lokalu jest przyciemniona.  Świetnie współgra to z całym sprzętem do tworzenia piwa, które jest z polerowanej blachy nierdzewnej. Wszędzie pełno stalowych rur i rureczek, kraników i barometrów. Jest to pierwszy Browar w Polsce, który posiada warzelnię wykonaną z tego materiału. Osoby znajdujące się we wnętrzu  mają możliwość przyglądania się procesowi warzenia piwa (jeżeli akurat trafią na ten moment). Miałem tą niezmierną przyjemność spotkać właściciela Browaru, Pana Tomasza Lubockiego, który właśnie warzył nowy styl piwa, Oatmeal Stouta. Nie chcąc przeszkadzać w pracy (warzy on osobiście) udało mi się jednak chwilę porozmawiać o procesie tworzenia tego stylu oraz zobaczyć na własne oczy sprzęty nowoczesnej technologii firmy Kaspar Schultz. Miałem przyjemność zwiedzić dół lokalu, gdzie mieszczą się tanki fermentacyjne. Dopełnia to niesamowity klimat Browaru. Co ciekawe dostałem do spróbowania kufel ze świeżo nalaną, gorącą brzeczką. Smak był wspaniały, a dopełniał go piękny, mleczno-kawowy zapach. Później usuwa się odpady, a schłodzona brzeczka trafia do fermentatora, gdzie po dodaniu drożdży następuje proces fermentacji. Piwo rozwożone jest również do Sopotu, gdzie na "Monciaku" znajduje się kolejny lokal Pana Tomasza. Spędziłem tam miły wieczór, oglądając galę Wojak Boxing Night z udziałem Tomasza Adamka i Artura Szpilki. Sopocka piwiarnia to bardzo ciekawe miejsce, gdzie piwo nalewane jest ze specjalnych tanków ,wzorem głównego Browaru. Wracając do Gdańska i piwnego Lubrowa, oferuje on różnego rodzaju imprezy okolicznościowe. Serwuje też smaczne potrawy, bowiem pełni dodatkowo funkcje restauracyjne. 
Można nabyć wszystkie uwarzone tam piwa w butelkach. Ja postanowiłem zdegustować deskę w skład której wchodziło pięć różnych gatunków piw.



Na pierwszy ogień poszła Szybka Kolej Miejska czyli SKM
Kolor: jasnozłocisty, lekko zmętniony
Piana: drobne pęcherzyki, pięknie oblepia szkło
Zapach: wyraźnie słodowy, lekko owocowy
Smak: dobre nachmielenie, goryczka mocniejsza, wyczuwalna skórka od chleba
Wysycenie: dość mocne, mogłoby być lżejsze
Opakowanie: ładny, firmowy kufel z logo Browaru
Uwagi: Dobry pils, ale ogólnie trochę za mocny. Ekstrakt 11,8 Plato . 5,1% alk. Jest mocno orzeźwiającym piwem. Kto chce zakupić butelkę tego lagera musi ponieść koszt 9 zł za 0,5 l.


Podczas oceniania piw.

Kolejnym trunkiem był Zachmielacz Trójmiejski
Kolor: bardzo ładny, miedziano - bursztynowy, lekko zmętniony
Piana: średniopęcherzykowa, zwarta
Zapach: lekko chmielowy, słodowo-owocowy z nutką karmelu
Smak: wyraźne słody, delikatnie przebijają się owoce i czuć lekką kwasowość, fajnie rozgrzewa, choć nie wyczułem alkoholu. Goryczka bardzo mocna.
Wysycenie: średnie z przewagą na mocne
Opakowanie: firmowy kufel z logo Browaru
Uwagi: Piwo typu India Pale Ale. Swoją nazwę zawdzięcza czasom, kiedy to z Imperium Brytyjskiego wysyłano drogą morską piwo do Indii. Aby się nie zepsuło, było wówczas mocno nachmielone. I da się wyczuć, że IBU w tym piwie jest wysokie. Butelka 0,5 kosztuje 12 zł.


Tablica przedstawiająca proces tworzenia piwa :)


Trzecim piwem było Trójmiejskie Piwniczne.
Kolor: bursztynowa, ładna barwa
Piana: średnio i drobno pęcherzykowa, kolor ecru
Zapach: delikatnie owocowy, drożdżowy
Smak: dominował zdecydowanie drożdżowy, owoce się przebijają, lekka goryczka
Wysycenie: średnie
Opakowanie: kufel firmowy z logo Browaru
Uwagi: Piwo typu Kellerbier. Użyto do jego warzenia słodów jasnych i karmelowych. Piwo pije się całkiem przyjemnie. Alk. 5,3% Eks.12,5 Plato. Za butelkę trzeba zapłacić 9,50 zł.



Usuwanie odpadów z brzeczki.


Kolejne piwo nosiło nazwę Karmelickie.
Kolor: nieprzejrzyste, ciemne, praktycznie czarne
Piana: bardzo mocna, beżowa, gęsta, drobne oczka
Zapach: czuć palone słody, lekkie aromaty kawowo-czekoladowe
Smak: Pierwsze skrzypce gra palona kawa, lekki karmel z nutką jakby czekoladową, kakaową.
Wysycenie: niskie
Opakowanie: kufel firmowy z logo Browaru
Uwagi: Piwo jest ciekawym produktem, pewną odskocznią od znanych nam smaków. Uderza oryginalnością, ciekawą mieszanką smaków. Alk. 5,3%, eks. 12,5 Plato. Barmanka powiedziała, że to piwo bardzo lubią kobiety ze względu na słodycz. Ja średnio ją wyczułem. Jestem ciekawy czy jest tak rzeczywiście, bo jak dla mnie jest ono zdecydowanie męskie. Piwo dolnej fermentacji.


Z Panem Tomaszem Lubockim - właścicielem Mini Browaru.

Ostatni na ogień poszedł Czerwony Październik.
Kolor: rubinowo-czerwony
Piana: bardzo drobna, kremowa, mocno trwała
Zapach: chmielowy, nuty cytrusowo-ziołowe
Smak: bardzo przyjemny, goryczka mocniejsza, intensywna. Czuć te zioła, ale nie wiem dokładnie pod co je podpiąć. Delikatnie palony słód.
Wysycenie: jak dla mnie idealne, w sam raz.
Opakowanie: kufel firmowy z logo firmy.
Uwagi: Czerwony lager, czyli dolna fermentacja. Jest to piwo sezonowe, uwarzone okresowo. Alkoholu 5,4%, ekstr. 13 Plato. Użyto amerykańskiego chmielu Mozaic. Bardzo ciekawy smak, warto spróbować. 


Browar Lubrow opuściłem późną nocą.


"Wszystkie piwa w Mini Browarze Trójmiejskim Lubrow są niepasteryzowane, niefiltrowane i w żaden sposób nieutrwalane. Serwowane są wprost z tanku leżakowego. Naturalnie mętne, zawierają bogactwo składników aromatyczno-smakowych, wytwarzanych w procesie fermentacji, przy użyciu wody, słodu jęczmiennego, chmielu i drożdży" - czytamy na stronie Browaru. Do tego wszystkiego piwa butelkowane posiadają bardzo ładny kapsel. Browar ze swoimi kapslami to pewien poziom jakości. Nie każdy je ma. Na tej przemiłej degustacji w oryginalnym miejscu spędziłem bardzo miło czas. Na pewno jak będzie mi dane, wrócę tam po raz kolejny napić się dobrego piwa. Wszystkim, którzy odwiedzają Gdańsk polecam to miejsce. Nie wyjdziecie rozczarowani. Czas mija w przyjemnej atmosferze. Chce się tu wrócić. 

Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z Browaru:
















środa, 3 grudnia 2014

Do zakochania jeden łyk... jeden, jedyny i nic więcej.

Podczas jesiennych dni, gdy za oknem mamy parę stopni,a nawet kilka na minusie, warto sięgnąć po piwo, które w te dni najlepiej pasuje. Ponieważ pozostaję w konwencji opolskiej, padło dziś na regionalnego koźlaka.
O ciekawej nazwie "KLINKIEROWY PRZEPAŁ".





Kolor: ciemny brąz, rubin.

Piana: mimo kombinowania przy nalewaniu nie chciała się utworzyć taka jak bym chciał. Była beżowa, średnie oczka, bardzo nietrwała, po chwili jej nie było.

Zapach: bardzo słodowy, karmelowy, delikatny i bardzo przyjemny, przebijały się jakby suszone owoce.

Smak: karmel, karmel i karmel. Wspaniale. Słody bardzo wyczuwalne. Goryczka bardzo delikatna, mogłaby być mocniejsza zdecydowanie. Minimalna paloność. Delikatna kwasowość da się wyczuć, ale dodaje świetnego smaku.

Wysycenie: niskie.

Opakowanie: ogólnie podobają mi się etykiety od "Słociaka". Są estetycznie skomponowane i nie ma w nich nadmiernego przepychu. Kapsel golas. Śmiało za doznania ( moje) estetyczne daję 5.

Uwagi: Piwo mimo, że treściwe ( alk. 6,5%, ekstr. 16,5 Plato, więc zostaje spory zapas) pije się cudownie. Bardzo delikatnie "wchodzi". Nawet się nie spostrzegłem kiedy miałem pusty tulip, niestety. Jak przy ostatnim lagerze byłem dość zawiedziony, tak tym razem muszę bardzo pochwalić. Trzeba przyznać, że dawno nie piłem tak dobrego koźlaka. Piwo posiadało duży osad drożdżowy, przez co pływało w nim dużo drobinek. Browar wykonał świetną robotę.W trakcie degustacji, piwo miało 12 stopni C.  Polecam, spróbujcie. Do zaś.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Opole piwem stało... i stoi?

Witam wszystkich po przerwie. Pewnie jesteście już po odsłuchaniu filmiku na którym się przedstawiam i opowiadam o moim blogu i jego celu. Zapomniałem tam dodać, że wszystkie zdjęcia ze starego albumu na fb są na blogu w zakładce "listopad" . Od dzisiaj, czyli 1 grudnia, zaczynam wszystko po nowemu :)
Chyba ciężko bym zgrzeszył, gdybym na pierwszą degustację w nowej odsłonie nie wykazał się patriotyzmem lokalnym :)
Tak więc jak na prawdziwego opolanina przystało, na pierwszy ogień pójdzie parę piw z Browaru "Słociak", który znajduje się 4 km od mojego miejsca zamieszkania.
Pierwszym z nich jest lager o nazwie "OPOLSKIE JASNE". Przystępuję do degustacji wg nowej, bardziej usystematyzowanej wersji.





Kolor: złoty, mętny.

Piana: bardzo zbita, zwarta, mocno trwała i drobnobąbelkowa, biała, utrzymała się do końca picia.

Zapach: oj, tu uderzył mnie bardzo mocny diacetyl, jego aromat zabił praktycznie wszystkie inne, nie potrafiłem się przez niego przebić. Niestety nie wyczułem poza nim nic innego. Kończąc piwo, delikatnie wyczułem miodowe nuty.

Smak: lekkie słody pomieszane z kwasowością, która według mnie jest za duża. I czuć też nadmiar  diacetylu. Goryczka znikoma, bardzo słabo wyczuwalna.

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: Butelka brązowa, ładna etykieta. Dość prosta, kolorami nawiązująca do Opola, z szyszkami chmielowymi pośrodku. W lewym górnym rogu logo Browaru. Kapsel golas. Szkoda, że jeszcze się nie dorobili własnych. Mieć rodzimy kapsel w kolekcji, bezcenne.

Uwagi: Zmęczył mnie ten dwuacetyl. Jednak piwo nie jest tragiczne. Alk. 5%. Jasne pełne, ekstrakt na poziomie 12 Plato. Po lagerze spodziewałem się oczywiście większej słodowości, więcej wyczuwalnego chmielu. Piwo jest niepasteryzowane. Jestem ciekawy co przyniosą kolejne piwa z opolskiego "Słociaka".

środa, 19 listopada 2014

Krombacher Pils.



Klasyczny pilzner warzony w Browarze Kromabacher - Kreutzal. Kolor ma ładny złocisty, bardzo klarowny. Piana bardzo obfita, długo utrzymywała się. Powstał niezły kożuch, który towarzyszył mi już praktycznie do ostatniego łyka. W zapachu nie ma zaskoczenia, ale dlaczego ma być? Jak przystało na naprawdę bardzo dobrego pilsa aromaty słodowo - chmielowe. Ja bym się pokusił jeszcze o lekkie cytrusy. Piwo orzeźwiające. W smaku rzecz jasna słody i długo utrzymująca się goryczka, która w zasadzie jest lekka. Wysycenie na średnim poziomie. Takie wręcz idealne. Alk. 4,8%. Ekstrakt 11,2. Świetnie skomponowany pilzner.
Jako, że ostatnio pochwaliłem się moim nowym pokalem muszę powiedzieć, że długo się nim nie pocieszyłem. Dziś został z niego drobny mak. Wkrótce trochę zmian, za dużo nie będę zdradzał, ale będą nowe szkła, nowa - lepsza jakość zdjęć oraz lekko usystematyzowany sposób oceniania. Do zaś.


Zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Gryczane z Jabłonowa.



Dziś degustuję piwo Gryczane z Manufaktury Piwnej Browaru Jabłonowo. Jak widać w nowo nabytym pokalu. Powiem szczerze, że prezentuje się bardzo ładnie. Wkrótce również będę posiadaczem eleganckiego kieliszka do piwa. Ale do rzeczy Manufakturowe piwa jeśli chodzi o etykietę mnie nie urzekają. Trochę za bardzo napstrokacone. Piana koloru jasnobeżowego. Bardzo nietrwała i drobnobąbelkowa. Zapach świetny, rzeczywiście wyczuwalna gryka. Dobra, słodowa baza. Czuć po prostu gryczaną kaszę, ale w takim słodkim wydaniu. Rewelka. Kolor jest ciemnobrązowy, wręcz jak długo zaparzona herbata. Patrząc pod światło wychodzi piękny miedziany kolor. Smak powiedziałbym taki chlebowy. Słody czuć wyraźnie. Charakterystyczna gryczana nuta. Jak na lagera wypadałoby mieć większą goryczkę, ale... no właśnie, praktycznie jej nie czuć Wysycenie bardzo słabe. Alk. 5,2 %. Ciekawił mnie ekstrakt, ale nie podano. Przypuszczam, że w granicach 10-11 %. Warte spróbowania.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Bosman Full.



Piwo Bosman Full z Browaru w Szczecinie. Ten złoty trunek ma u mnie wyjątkowe miejsce. Kojarzy mi się niezmiennie z czasem wakacyjnym, czasem urlopowym. Wypijam go co roku na urlopie podczas pobytu nad naszym pięknym polskim morzem. Ale to nie czas na wspomnienia, choć w chłodny listopadowy wieczór to miłe. Po otworzeniu wita nas słód, trochę chmielu. Zapach delikatny. Po nalaniu do szkła okazało się, że piana wytworzyła się spora. Drobne pęcherzyki szybko zmieniły się w grube, a po chwili piany nie było. Duże zaskoczenie. Kolor słomkowy, lekko wpada w złoto. Kapsel, wyjątkowo niebieski z racji specjalnej promocji. W smaku od razu czuć słody, goryczka bardzo delikatna. Trochę za bardzo wodniste. Gdzieś momentami wyczuwalna kukurydza? Wysycenie dość wysokie. Na upalne wakacje dobrze orzeźwia.Do niego wrócę dopiero w lipcu. Póki co reszta piw czeka na degustację. Dobrej nocy.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Piwo na miodzie gryczanym.




Ciąg dalszy serii Manufakturowej. Browar Jabłonowo częstuje Piwem na miodzie gryczanym. Kolor ciemnego bursztynu. Piana drobnobąbelkowa, zniknęła bardzo szybko, ale.... całkiem niezły "lejsing" Zapach zdecydowanie słodki, miodowy, można lekko wyczuć karmel. Kompozycja smakowa zdecydowanie mnie zadowala. Mamy miodowy smak, jednak nie jest za słodkie. Lekko wyczuwalna goryczka super pasuje i współgra. W smaku szukać tam tego karmelu to już tak średnio, nie za bardzo go wyczuwam. Być może pod koniec piwa już coś tam zahaczałem. Alk. 5,2 %. Jedno z tych piw owej serii, które zaskakuje smakiem. Ciężko to przelać na klawiaturę. Polecam spróbować. Miłego wieczoru.


To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

HB Original.



Piwo Hofbrau Original. Jak na lagera przystało zapach miał słodowy, nawet bym powiedział miodowy. Delikatnie wyczuwam chmiel. Piana okazała się piękna, drobne bąbelki, kolor biały jak śnieg. Długo się utrzymała.Smak nie zawiódł, słodowo-chmielowy z posmakiem chlebowym, czasami kwiatowym. Goryczka ładnie zostaje, jest mocniejsza. Kolor jasny słomkowy. Piwo pije się lekko, jest orzeźwiające. Zdecydowanie bardzo dobre. Alkoholu 5,1 %.

Zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Komes Poczwórny Bursztynowy - Fortuna.



 Ciężko było mi wyczuć zapach. Lekko szampanowy, ale też nie do końca. Piana ładna, szybko opadła, pięknie się ułożyła na szkle. Smak zdecydowanie estrowy, dość alkoholowy, goryczka bardzo mała. Piwo zdecydowanie mocne, kolor ma mętny, lekko wpadający w bursztyn. Najbardziej mi przeszkadza ten alkoholowy posmak po każdym łyku. Piwo ma 10% allk i 19,5 ekstraktu. Zbyt wysoko nasycone. Wytrawność jak w przypadku Komesa Potrójnego. Chyba mnie te piwa nie urzekają. Po takiej degustacji świat wydaje się lżejszy. Procenty robią swoje. Jak po mniej procentowym piwie nie odczuwa się niczego, to już po tym jednym lekko czuć, że trzepie mózg  Spokojnej nocy.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Manufakturowy Pils.



Pils manufakturowy z serii Manufaktury Piwnej Browaru Jabłonowo. Kapsel ciekawy, etykieta kiepska. Piana całkiem dobra, zwarta, drobnopęcherzykowa. Aromat słodowy, lekko jabłkowy, alkoholowy, nie udało mi się wyczuć chmielu. W pilzie nie wyczuć chmielu to ciężki grzech Jabłonowa. Goryczka jest średnia, trochę zalegająca. Jak na pilsa jest zdecydowanie za mocne. Barwa ciemnego złota wpadająca leciutko w bursztyn. Alk. 5,6%. Jest również trochę za bardzo sycące jak na pilznera. Kolejny minus, powinno bardziej orzeźwiać. Nic mi nie urwało to piwo, ale też nie ma jakiejś tragedii. Nie wiem czy sięgnę po raz kolejny, ale poznać ten smak na pewno było warto.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Krombacher Weizen.



Browar Krombacher w odsłonie pszenicznej. Zapach bardzo mocny, nuty zbożowe, słodkie. Piana bardzo dobra, drobnobąbelkowa i długo się utrzymująca. Kolor jasnej bieli. Nie do końca jednak wyszła koronka. W smaku świetne. Pewnie wynika to z tego, że uwielbiam piwa pszeniczne, ale mniejsza o to  Wyczuwalne są tam owoce, kwiaty, świeże drożdże. Piwo jest lekkie i orzeźwiające. Może ciut za duże nasycenie, ale nie ma tragedii. Przez cały czas picia, delikatnie, jakby w tle, wyczuwalna kwaskowatość. Goryczka słaba. Alk. 5,2 %.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Fortuna - Mirabelka.




Edycja limitowana Fortuny - Mirabelka. Piwo o pięknej złotej barwie wpadającej w bursztyn. Piana bardzo ładna, biała, drobne bąbelki. Dośc długo się utrzymała, jednak nie zostawiła żadnej koronki. Zapach słodki, coś w stylu świeżej śliwki. Niskie wysycenie. W smaku słodkie, czuć wręcz jakby sok. Goryczki nie wyczułem żadnej, więc raczej mi nie odpowiada. Jak na te smakowe piwa to naprawdę całkiem niezłe. Jako odskocznia od smaków goryczkowych to naprawdę dobry produkt. Dobrej nocki, na dziś wystarczy 


To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Ciechan Lagerowe.




No i doszedłem do Ciechana Lagerowego  Browar Pana Jakubiaka, polskiego patrioty i przedsiębiorcy. Zachęcam do picia tego piwa i wspierania tego Browaru. Jak nazwa wskazuje, to typowy lager. Kolor złoty. Zapach typowo słodowy, kwiatowy, chmielowy z domieszką drożdży. W smaku goryczka na właściwym poziomie, zostaje na dłużej. Niefiltrowane. Dobry polski lager. Swoją drogą lepszy zimny Ciechan niż ciepły Michalczewski  Z pozdrowieniami dla Rafał Adamiszyn 


To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Komes Potrójny Złoty.



 Browar Fortuna. Piwo zdecydowanie mocne, górna fermentacja. Zapach od razu bardzo mocno alkoholowy. Bardzo. Piana obfita, szybko zniknęła. Średnio i grubo bąbelkowa. Chmiel szybko ustępuje słodowi. W smaku również wyczuwalny alkohol, mocno rozgrzewający. W ogóle miałem wrażenie jakbym degustował dobrego szampana. Patrząc na te 9% to pije się nieźle, jest lekko pijalne.Można wyczuć delikatny karmel. Wysycenie na średnim poziomie. Bardzo ciekawe doznanie.

Zdjęcie pochodzi ze starego albumu z fb.

Radeberger Pilsner.



.Bardzo ładna etykieta, pewna klasa i elegancja. Ewidentnie słodowy zapach, co w sumie przy pilsach trochę zawód. Powinno być wyczuwalne więcej chmielu. Piana tworzy się obfita, szybko opada. Bąbelki drobne i średnie. Ładna klarowna barwa, delikatna i złocisto-słomkowa. W smaku upragniona goryczka, dość mocna. Przez dłuższy czas wyczuwalna na języku. Ponadto w smaku czuć jakby lekkie cytrusowe nuty. To bardziej piwo wytrawne. Do dłuższego delektowania się nim. Bardzo mocno było nagazowane, więc w trakcie nalewałem go w stylu czeskim, aby pozbyć się nasycenia. Kapsel golas. alk. 4,8 %. Zdecydowanie produkt wysokiej klasy.

Zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.

Krajan niefiltrowany.



Browar Kujawsko - Pomorski, piwo Krajan , jasne niefiltrowane. Alkohol 6%. Kapsel golas, więc do kolekcji nie będzie  Zapach po odkaplsowaniu niezwykle mocny, słodki i bardzo przyjemny. Jednak po kilku wąchaniach już nie mogę tego powiedzieć. Kolor mocno złocisty, ale zdziwiło mnie to, że jak na piwo niefiltrowane to mało mętne. Piana obfita, zniknęła szybko, ale pozostawiła co nie co na szkle. Koronka na 2+, ale jednak. Goryczka lekka, po jakimś czasie zdecydowanie wyczuwałem smak skórki od chleba. Lekka kwasowość. Wysycenie średnie z przewagą na mocne. Ogólnie nie zachwyca, pod koniec czułem już takie mdłe smaki i zapach, hmmmmm, piwnicznej wilgoci? Na pewno warto spróbować.

To zdjęcie pochodzi ze starego albumu na fb.