.

.

wtorek, 28 lipca 2015

SRPA czyli Zmora :)

Dzisiaj złowieszczo z nazwy. Browar Kraftwerk uwarzył w Olbrachcie piwo. Z samego stylu jest niezwykłe. Otóż mamy do czynienia z arcyciekawym połączeniem. Amerykańce w zespole z żytnią wędzonką :) Nazwa jest upiorna, ale patrząc na butelkę można się uśmiechnąć. Otóż piwo nazywa się ZMORA. Już się nie mogę doczekać, kiedy już wleje je do kieliszka i rozpocznę degustację. Jesteście gotowi? Ruszamy...







Kolor: złocisty, zmętniony.

Piana: nędzna, brak koronki.

Zapach: jest na wędzono, zdecydowanie. Da się wyczuć żytni powiew z dobrą słodowością.

Smak: Czuję wędzonkę, lekkie zioła. Trochę kisielowaty, co nie jest dziwne przy życie. Goryczka solidna i lekko zalegająca. Delikatnie pod koniec wyczułem owoce. Ale bardzo skąpo z estrami.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: świetne :) Zmora piwna całkiem ładnie i komicznie prezentuje się wśród serduszek, torebki i bucików :) ładna z niej dziewczyna :) Trzeba przyznać, że doskonale prezentuje się ta etykieta. Kapsel czarny, golas.

Uwagi: Piwo smaczne, jest ciekawym wytworem. Zmora to piwo jasne, pasteryzowane oraz niefiltrowane. Użyto chmieli Chinook, Simcoe i Cascade. Drożdże US-04. Ekstrakt 12,5 Plato. Wyciągnięto z tego 4,9 % alkoholu. Najlepiej smakuje w temp. 10-12 C. Kupujcie i degustujcie. To są takie chwile kiedy się doskonale wie, że wypite piwo było warte swojej ceny. Wtedy wydane pieniądze nie bolą, ale cieszą. Pozdrawiam Was serdecznie.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Grodziskie rządzi.

Ostatnimi czasy w świecie piwnym coraz częściej mówi się o browarach, które wskrzeszają stary i świetny, polski styl piwa, a mianowicie grodziskie. Piwo dymione, jasne, dobrze nasycone to nasz świetny towar z którego naprawdę Polska powinna być dumna. Nie było go jeszcze na blogu, a właśnie dziś zaczynamy przegląd naszych perełek craftowych. Jestem świeżo po zakupach. Magiczny schowek wypełnił się piwami rzemieślniczymi, bardzo ciekawymi i oryginalnymi. Dlatego nie ma co dłużej przeciągać. Dziś zapraszam na PIOTRKA Z BAGIEN - A LA GRODZISKIE z browaru Jan Olbracht z Piotrkowa Trybunalskiego :)






Kolor: jasnozłocisty, lekko zmętniony.

Piana: bielutka, drobna, dość szybko opadała. Koronka słaba.

Zapach: bardzo delikatna wędzonka, ale mieści się w stylu ( grodziskie nie ma walić wędzonką na maksa) Delikatne słody, lekki chmiel.

Smak: bardzo lekkie, ta lekkość porywa. Stonowane słody, niska wędzonka, piękna chmielowość. Klasa. Goryczka całkiem mocna. Pod koniec miałem wrażenie lekkiej wodnistości.

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: Kapitalne. Ma w sobie coś co mi się bardzo podoba. W tle stwora ( początkowo myślałem, że to niedzwiedź) widać wyraźnie jakiś bór, bagna itd. Rodem z jakiegoś thrillera :) Piwo nosi serię Piotrek z bagien. Etykiety się niczym nie różnią, poza kolorem. Tylko zmienia się nazwa stylu. Kapsel oryginalny z głową króla Jana. Pomysł na etykietę trafiony.

Uwagi: Dobrze pijalne. Bardzo szybko je wypiłem. Nawet się nie obejrzałem. Ekstrakt 8 Plato, alkohol 2,7% , IBU 24. Nic, tylko pić. Degustowałem grodzisza po raz pierwszy, zrobił niezwykłe wrażenie. Znając jego historię brałem każdy łyk z wielką dozą szacunku dla przodków. Bo Polak to potrafi wiele rzeczy. I są naprawdę świetne. Ten styl piwa musicie koniecznie spróbować, dajcie się ponieść piwnemu szaleństwu. Jednak Kurak przestrzega: Zachowajcie umiar i głowę. Bo cel bloga nigdy nie zejdzie na drugi plan. Mimo wszystko pamiętajcie, że to mega wkręca. Raz spróbujesz piwa rzemieślniczego i nigdy więcej nie będziesz chciał patrzeć na koncernówki. Będziesz chciał poznawać coraz to nowe smaki. Na blogu doświadczyliśmy dziś nowego stylu, jeszcze się pojawi. Wasze zdrowie.

piątek, 24 lipca 2015

Żegnamy Anglię :)

Koniec. Nie, nie bloga :) Dzisiejszym wpisem kończę degustację serii angielskiej. Piwa z Wielkiej Brytanii oceniam na bardzo dobrym poziomie. Wiele z nich mi smakowało, niektóre nie urzekły, ale jedno mogę stwierdzić. Było warto, za co po raz kolejny dziękuje koledze z Anglii, który przywiózł mi te wszystkie cacka. Tak więc odkapslowuję ostatnie, bo od poniedziałku zaczynamy fantastyczną podróż po piwach craftowych. A dzisiaj spójrzcie na SPITFIRE KENTISH ALE z browaru Shepherd Neame.







Kolor: mocno zaparzonej herbaty wpadający w lekką czerwień.

Piana: drobna, lekko złamana biel, średniotrwała, słaby lacing.

Zapach: mocno owocowy

Smak: tu również dominują owoce, lekka podbudowa słodowa, goryczka niska.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: ładne, jak widzicie barwy Anglii. Butelka przeźroczysta. Kapsel oryginalny, przypominający barwami Pepsi. Ogólnie na plus wszystko.

Uwagi: Piwo całkiem niezłe. Myślę, że podkreśla ogólnie pozytywną degustację piw z tego państwa. Jestem zadowolony. To niebywałe próbować tyle styli i odmian piw, za każdym razem wyczuwać czasem naprawdę subtelne różnice. Spitfire uraczył mnie alkoholem na poziomie 4,5%. Spokojnej soboty i niedzieli. Nabierzcie sił przed nowym tygodniem. A w poniedziałek na blogu po raz pierwszy pojawi się pewien styl, którego nie było. Nic więcej nie zdradzę, ale śledzcie wpis. Pozdrowienia.

wtorek, 21 lipca 2015

Polski czas.

Długo już nie było nic polskiego na blogu. Oj, długo. Pora to zmienić, w sobotę ostatnie angielskie piwo. Później rozpoczynamy mega wycieczkę po polskich craftach :) Kurak w końcu był na zakupach, ciężko się zdecydować jakie piwka wybierać, gdy wybór jest tak duży. Ale dokonałem go i jestem mega zadowolony. Stałem się posiadaczem kilkunastu, niezwykle ciekawych piw. Od poniedziałku zaczną się ukazywać ich recenzje. A dzisiaj również w barwach narodowych, a mianowicie browar Braniewo przedstawia BRANIEWO JASNE PEŁNE. 







Kolor: złoty.

Piana: niezbyt trwała i obfita, kremowa.

Zapach: całkiem przyjemny, lekko chmielowo, ale też dosyć słodko.

Smak: Słodkie, goryczka niska. Trochę żelazne, z lekkim kwaskiem pod koniec.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: nie jest brzydkie. Bardzo ładny kapsel.

Uwagi: Nie mam szczególnie dużo uwag. Piwo fajnie weszło w upał. Minus za te żelastwo w smaku. Ogólnie jednak przyzwoite. Takie trochę z niego jasne pełne jak ze mnie Papież, ale już nie narzekajmy. W skwary smakuje nie najgorzej :) Zauważam coraz większe zainteresowanie dobrym piwem wśród swoich znajomych. Bardzo to cieszy i daje szansę , że i oni zostaną beer geekami :D Zdrowie :)

niedziela, 19 lipca 2015

Piwo z legendą.

Przy dzisiejszym upale zaczerpniemy trochę belgijskich klimatów. W przyszłym tygodniu na upragnione zakupy :) Rozpoczynamy nowy tydzień. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie okres wakacyjny, urlopowy, czy jak go zwał, to czas rozmyślania. Tak, sentymentalnych wspomnień. Wtedy to często dumam o okresie w moim życiu, kiedy to miałem lat 16, 17 czy 18. I tak przesuwam się w wieku aż do dziś. To ponoć oznaka starzenia się, ale już tak mam od bardzo dawna i dobrze mi z tym. Najlepiej jak towarzyszy temu dobre szkło, a w nim jeszcze lepsze piwo. Rozmyślaniom życiowym towarzyszy mi dziś GRIMBERGER BLONDE, trunek jednego z największych belgijskich browarów - Alken Maes.






Kolor: jasnozłoty, klarowny.

Piana: średniopęcherzykowa, słaba, nietrwała, słabo "zdobi".

Zapach: lekkie przyprawy, drożdże, lekka owocowość.

Smak: słody wyraźne, lekkie banany i kolendra, delikatny kwasek, chmielowa goryczka.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: piwo wyjątkowo puszkowe. Piwo z feniksem odradzającym się z popiołów :)

Uwagi: Piwko ma niezła historię. Otóż w 1228 założono w Grimbergen, na północy Belgii, klasztor. Miał zasłynąć z doskonałego piwa. Po 14 latach klasztor totalnie spłonął. Został odbudowany, jednak w roku 1566 oraz 1798 ponownie strawił go ogień.Jednak Ojcowie nigdy się nie poddali w odbudowie. Na znak wzięli mitycznego Feniksa - jako symbol odradzającego się zakonu. Zaś łacińska sentencja brzmiałą: "ardet nec consumitur", czyli "spalone, ale nie zniszczone". Piwo ma 6,7% alkoholu. Jak na koncernową robotę to muszę przyznać, że niezłe jest. Wasze zdrowie. :)

piątek, 17 lipca 2015

Angielskie ostatki :)

Tak, dziś degustuję przedostatnie piwo z angielskiej serii. Za oknem deszczowo i burzowo, więc postanowiłem, że tradycyjny Brytyjczyk o imieniu bitter będzie w sam raz ;) Piwo górnej fermentacji. Ciekawe czy w tej butelce będzie klasyka tego stylu i czy spełni wymagane cechy. Jak Wasze urlopy i wakacje? Odpoczywacie? Czas biegnie bardzo szybko i człowiek ani się spostrzeże, a już po wolnym. Dlatego delektujcie się dobrym piwem, kiedy to możliwe :) A teraz przyjrzyjmy się piwu BANKSS BITTER z browaru Park w Wolverhampton.








Kolor: ciemne złoto o odcieniu mocniej zaparzonej herbaty.

Piana: słabiutka, zaraz zniknęła, grube bąble.

Zapach: nieźle, jest karmel, nuty żywiczne i kwiatowe.

Smak: Pierwsze co wyczułem to ziołową goryczkę z delikatnym słodowym tłem. Lekki chleb obecny, pod koniec czułem drożdże.

Wysycenie: dość mocne.

Opakowanie: ładne, nie przesycone, starannie dobrane kolory i czcionki, ogólnie oceniając jest eleganckie. Kapsel oryginalny i firmowy z logiem lwa.

Uwagi: Piwo smaczne, ale nie do końca się łapie w stylu. Troszkę za mocne jak na bittera. Ale wypite ze smakiem. Szkoda kończyć te sprezentowane cacka. Polecam wszystkim serdecznie. Alkoholu było 3,8%. Więc gdy ktoś ma słabą głowę może sobie pozwolić na trochę więcej tych piw i nie będzie problemu :) Miłego dnia :)

środa, 15 lipca 2015

Czacha pęka.

Tytuł zgadza się w  przenośni i dosłownie. Głowa mi pęka i mam wszystkiego dość. Jednak wiem, że degustacja wprowadzi rozluźnienie, a co za tym idzie, lepsze samopoczucie. Wybaczcie więc krótki wstęp. Przedstawiam BERLINER KINDL BOCK DUNKEL z browaru Berliner Kindl. To jedziemy z oceną :)






Kolor: ciemny brąz, pod światło rubinowe refleksy.

Piana: drobniuteńka, brązowa, zwarta, trwała, ładna koronka.

Zapach: czuć paloność, karmel i suszone owoce.

Smak: słodowa baza, rodzynki, karmel, goryczka słaba, przyjemne rozgrzewanie w gardle.

Wysycenie: średnie, lekko szczypiące w język.

Opakowanie: ładne, przyjemne dla oka, ze znanym logiem dziecka w kuflu. Kapsel klasa.

Uwagi: Piwo smaczne, bardzo dobrze skomponowane, patrząc na styl znajduję tu klasyczne smaki. Alkohol 7%, nie podano ekstraktu. Piwo robi robotę i na pewno warto go wypić. Czuję się już bardziej zrelaksowany ;) Dobrej nocy. Stawiajcie czoła przeciwnościom na swojej drodze :) Pozdrawiam.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Nowy pale ale.

Piwo z angielskiego browaru Marston,s o nazwie kojarzącej się chyba większości z nas z karmą dla psów. Sztandarowy produkt tego browaru, którym chwali się na lewo i prawo. Zobaczymy zatem, co ten English Pale Ale ma w sobie niezwykłego. PEDIGREE, bo o nim mowa ma być według browaru perełką. Czy będzie na niej jakieś zadrapanie?








Kolor: ciemny bursztyn, klarowne.

Piana: ładna, drobnopęcherzykowa, pozostaje kożuch, zdobi szkło.

Zapach: słody z akcentami biszkoptowymi, trochę karmelu. Jest delikatna owocowość. Wyczuwam metaliczność.

Smak: w smaku również czuję gwoździe. Po zrobieniu testu na ręce wyszedł mi metal jak nic. Goryczka słaba. Jest nuta słodowa i lekko wyczuwalne zioła.

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: ładne, z barwami brytyjskimi. Złote kłosy wokół logo. Kapsel oryginalny.Ciekawa czcionka. Wszystko razem ładnie skomponowane.

Uwagi: Piwo nie jest złe. Największym minusem jest wykryta metaliczność. Niestety. Ogólnie jest ok. Uważam jednak, że nie jest to produkt na którego cześć należałoby pisać peany. Ekstrakt nie podany, alkohol 4,5 %. Miłego dnia.

sobota, 11 lipca 2015

Żagle na maszt...

Stoi na stacji lokomotywa... Tak się czuł niejeden z nas podczas tych dni ogromnych skwarów, gdzie temperatura miejscami sięgała 35 stopni. Na szczęście od czwartku trochę nam złagodniała ta letnia pogoda i teraz da się żyć. Dzisiaj degustacja piwa, które jest fajną odmianą dla jasnych lagerów. Piwo dolnej fermentacji, o ciemnym kolorze i codziennej pijalności :) Oto STORTEBEKER SCHWARZBIER. Czy ugasi moje pragnienie? Zapraszam do poznania jego smaku.






Kolor: ciemny brąz, nieprzejrzysty.

Piana: drobna i średnia, mocno się dziurawiąca, beżowa, słaba.

Zapach: palone słody, trochę ciastkowe nuty, biszkopt. Wyczuwalny karmel i owoce.

Smak: Jest paloność , kawowe akcenty, lekki kwasek i wytrawność. Goryczka średnia, nie zalega.

Wysycenie: niskie ku średniemu, pasuje do stylu.

Opakowanie: świetne. Statek na morzu na tle chmur, które mogą zwiastować nadchodzący sztorm i burze. Wszystko w kapitalnym stylu. Do tego kapsel również bardzo ładny. Papier lekko matowy. Wizualnie jest na 5 z plusem.

Uwagi: Piwo lekko wodniste, co akurat przy upałach nie jest jego minusem. Smaczne i orzeźwiające.  Bardzo pijalne. Bogaty aromat , a do tego lekkość tego trunku sprawia, że jest ono dobre na każdy dzień. Alkoholu 5 %. Zwróćcie uwagę jak źle umyłem szkło. Bąbelki trzymają się zawsze brudu. Nie róbcie tego błędu i myjcie dokładnie Wasze szkła. Zdrowie.

środa, 8 lipca 2015

Bomba piwna.

Nie zaskoczę, ale dzisiaj kolejne angielskie piwo :) he he. Kolejny bitter, czyli tradycyjne piwo górnej fermentacji z tego kraju. Tak gorących dni dawno nie było, lubię ciepło, lubię słońce, ale to co ostatnio doświadczam to już się nie mieści w mojej skali wytrzymałości :) Ostatnio miałem niezwykły sen. Przechodziłem sobie przez ulicę, bardzo ruchliwą zresztą. Będąc na środku jezdni zobaczyłem dziurę, pospiesznie do niej zajrzałem. Zdziwiłem się, że znajduje się w samym centrum ulicy. Cóż tam ujrzałem? :) W środku były wszystkie style świata, wszystkie piwa itd :) Jak to w takim śnie, mimo pędzących aut, szukałem sposobu , aby wydobyć chociaż jedno piwko ;) Wyglądałem niczym wiewiór z Epoko Lodowcowej, który marzy o złapaniu orzecha:) Niestety, nagle ujrzałem ogromnego tira i ..... sen się zakończył. Prawdziwa bomba piwna znajdowała się w tej dziurze. A przed nami BOMBARDIER z browaru Charles Wells.






Kolor: ciemna miedź lub bursztyn.

Piana: drobna, biała, średnio trwała.

Zapach: ciekawy aromat kwiatów, do tego trochę winny, słodkawy.

Smak: trochę owoców, trochę nut słodowych, wyczuwalny chmiel, goryczka konkretna, mocna. Winne nuty również obecne, szczególnie po ogrzaniu.

Wysycenie: słabe ku średniemu.

Opakowanie: w dużym skrócie można powiedzieć, że widać Anglię :) Wygląda zachęcająco. Jest rzucające się w oczy. Kapsel na plus.

Uwagi: Piwo warte wypicia. Nie urzekło mnie, nie jest moim wymarzonym stylem. Jednak w takie upały smakuje praktycznie każde piwo :) Z pewnością można się go napić i być zadowolonym. Ekstrakt nie podany, alkohol 5,2%. A za niedługo na blogu mała niespodzianka. Trzymajcie się.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Bursztynowy smak.

Dziś kolejne piwko, które dostałem od mojej najdroższej Żoneczki :) Zakosztujmy trochę belgijskich nut. Piwo nazywa się GAULOISE AMBER i uwarzone zostało w browarze Bocq. Fala upałów nadeszła. Pamiętajmy o spożywaniu dużej ilości wody i nie przeginaniu na słońcu. Co się tyczy alkoholu, to mądrość również wskazana. Swoją drogą, kto pije z kulturą nie trzeba o tym przypominać przez cały rok. Czas na degustację, dziś kolejny raz w nowym szkle ;)






Kolor: miedziano-bursztynowy.

Piana: drobniutka, jak na azocie, kremowa, trwała.

Zapach: porządna baza słodowa, są estry, jest nuta karmelowa.

Smak: jest zdecydowana owocowość, czuję nuty korzenne, drożdżowe. Goryczka dosyć cierpka. Karmel też się przewija, ale słabo. Pod koniec lekko alkoholowo.

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: w sumie zastanawiam się czasem czy jest sens opisywać opakowanie skoro widzicie je na zdjęciach :) Jak widać jest proste, nie ma nic szczególnego. Nie wiem co to za budynek w tle, może browar? Kapsel oryginalny, butelka mała, bączek.

Uwagi: Piwo bardzo smaczne. Ekstrakt wynosi 12 Plato, a alkohol na poziomie 5,5%. Bardzo dobrze zrównoważone, pijalne. Wasze zdrowie i udanych wakacji Wam życzę, wypoczywajcie, nabierajcie siły, urlopujcie się. I nie zapomnijcie, że zawsze warto mieć przy sobie dobre piwo, a nie byle jaki siusiek :)

sobota, 4 lipca 2015

Brakspear - Szekspir :)

Tytuł tego posta jest zupełnie bez sensu. Za każdym razem jak patrzyłem do schowka, aby wybrać piwo i widziałem tą nazwę od razu przychodził mi na myśl właśnie ten wybitny, angielki pisarz :) Ale mniejsza o to. Piw coraz mniej, jeszcze kilka angielskich, francuskich i będzie pusto. Aaaaa, i niemieckich. Wtedy wyruszam na wymarzone zakupy :) Ale to jeszcze trochę, tymczasem sięgam po trunek o nazwie BRAKSPEAR BITTER. Powoli będę też kończył brytyjską serię, którą mogłem przeprowadzić dzięki znajomym z Anglii. To do roboty.







Kolor: herbaciano - bursztynowy.

Piana: drobna, obfita, średnio trwała, ale pozostawiająca ładny lacing.





Zapach: trochę owoców, słód miesza się z chmielem.

Smak: Słodowość na pierwszym planie, Solidna goryczka. Całkiem lekkie i aksamitne piwo. Lekki kwasek nadaje wytrawności.

Wysycenie: średnie ku wysokiemu.

Opakowanie: ładne, podobają mi się fioletowe etykiety. Dobre czcionki, mimo, że dużo napisów nie sprawia wrażenie "napchanej". Bardzo ładny kapsel z pszczółką?, bączkiem? Całość robi dość eleganckie wrażenie. Myślę, że to ten fiolet połączony ze złotem.

Uwagi: Bardzo delikatne piwo. Pijalne. Niska zawartość alkoholu, bo tylko 3,4%. Ekstraktu nie podano, mamy za to chmiele angielskie: Fuggles i Goldings. Są też słody Maris Otter. Może nie jest powalające, ale poprawne i na ugaszenie pragnienia jak najbardziej. Zdrowie.


środa, 1 lipca 2015

Złoty smok.

Bardzo ciekawe piwko Wam dziś przedstawię. Dostałem je od Żony. Styl piwa to belgijskie ciemne mocne. Uwarzone zostało we flandryjskim browarze Brouwerij van Steenberge. Jest to marka znana i ceniona na całej naszej kuli ziemskiej. Właścicielami browaru jest rodzina Steenberge, a sam browar założony został w  roku 1784. Pracuje tam już kilka pokoleń, aż po dzień dzisiejszy. To robi wrażenie. Oto GULDEN DRAAK :) Będzie wejście smoka?









Kolor: brązowy wpadający w lekką czerwień.

Piana: słaba, szybko opadła, podziurawiła się, ale zostawiła co nie co na szkle.

Zapach: mocno owocowy, nuty alkoholowe. Jest słodycz, lekki karmel. Bogato.

Smak: piwo wytrawne, jest drożdżowo, jest owocowo, są przyprawy. Naprawdę bukiet jest niezwykły. Goryczka całkiem niezła, wyczuwalna mocniej pod koniec. Również pod koniec, gdy piwo się ogrzało, czuć wyraźnie wyczuwalne palone słody, mocniejszy karmel. Ale mieszanka. Wow. Jakby było mało to przez całą degustację czułem delikatne nuty orzechowe.

Wysycenie: wysokie.

Opakowanie: mały bączek oklejony białą folią. Szczyty estetyki to nie są :) Kapsel oryginalny, w przeciwieństwie do etykiety, podoba mi się :)

Uwagi: Szczerze polecam. Świetny wyrób. Chce się pić, ale nie jest to piwo do wypicia duszkiem. Trzeba poczuć jego niezwykłość i wypić go w pięknym szkle, na spokojnie, delektując się każdym łykiem. Bez pośpiechu, ogrzewając w dłoniach. Jest kapitalne. Alkoholu ma 10,5%, więc dobrze, że piwo ma 0,33 l. Piwo refermentowane. Zdrówko.