.

.

sobota, 13 grudnia 2014

Dyniowe smaki.

Dziś degustacja piwa, które chodziło za mną już jakiś dłuższy czas :)
Tak sobie pomyślałem, że to będzie coś naprawdę innego niż dotychczas. I zostałem mile zaskoczony. Piwo dyniowe robi dobre wrażenie.  Browar Pinta przedstawia Pumpkin Ale o wybuchowej nazwie: "DYNIAMIT".






Kolor: pomarańczowo-bursztynowy, dość mętne.

Piana: mało trwała, średnie i grube pęcherzyki.

Zapach: aromat miało dosyć słodki, lekko owocowy, jakby trochę czułem wymieszane przyprawy, nawet coś w stylu lekkiej miodowości.

Smak: mocno słodkie, coś delikatnie szczypało w język, ale co, tego nie udało mi się określić. Być może to właśnie przyprawy? Ogólnie czuć taki dyniowy posmak, jednak pewnie to wpływ tych "upiększaczy" smakowych. Jeśli chodzi o goryczkę, to całkiem niezła, mogłaby jednak być troszkę mocniejsza.

Wysycenie: bardzo słabe.

Opakowanie: Nie jest brzydkie, ładna kolorystyka. Przedstawia halloweenową dynię. Ogólnie rzecz ujmując nie lubię tych wszystkich amerykanizmów ściąganych z zagranicy. Mamy swoje piękne tradycje, więc nie widzę potrzeby takich etykiet promujących te obce naszej kulturze pierdoły. No, ale wiadomo, marketing. Kapsel pintowy, oryginalny. Bardzo lubię jego prostotę. Cenię sobie doskonale opisany skład piwa na etykiecie, temperaturę podawania itd.

Uwagi: Bardzo dobrze się pije. Nie jest ciężkie. 16,5 Plato i 6% alkoholu, więc treść jest sympatyczna. Choć dyni tam zapewne jak na lekarstwo, da się ją wyczuć. Wszystko w tym piwie jest świetnie zrównoważone. Piwo niefiltrowane, pasteryzowane. Nasi rodacy dali radę, wzorując się na amerykańskim stylu Pumpkin Ale. Jest dobrze.

1 komentarz: