.

.

środa, 21 października 2015

Czas na relaks...

Dzisiejsza nazwa piwa doskonale wpisuje się w błogi, wieczorny stan, który odczuwam gdy dzieci śpią. Człowiek po kąpieli, po dniu pracy, zasiada wygodnie w fotelu i ma perspektywę wypicia piwka. Bierze do rąk butelkę, chwilo trwaj.... Nie zawsze tak wyglądają wieczory, ale dziś się udało. Dlatego mam dla Was recenzję piwa PO GODZINACH - IPL z browaru Amber. Właśnie po godzinach najlepiej się napić coś dobrego. Czy to piwo spełni moje oczekiwania? Czy India Pale Lager zrobi robotę? Tego nie wiem, ale mam przeczucie, że dzisiaj każdy rodzaj piwa sprawiłby mi niezwykłą radość. Butelka nie ma już kapsla... zaczyna się podróż w świat piwa...






Kolor: jasnozłoty, klarowny.

Piana: na początku drobniutka, szybko się dziurawi, jest obfita, w dalszej części sprowadza się do czapy. Całkiem ładnie koronkuje.

Zapach: wyraźnie słodowy, z nieźle wyczuwalnym chmielem oraz nutami owocowo-żywicznymi.

Smak: Słody mocno wyczuwalne, chmiele również. Jest smak cytrusowy z dość mocną goryczką. Trochę w połowie zalegającą. Goryczka zdecydowanie ziołowa.

Wysycenie: raczej średnie.

Opakowanie: Tyłka nie urywa, nie ma się co oszukiwać :) Wyglądam dziś na fotelu dokładnie tak samo, jak ten Pan na etykiecie. Relaksik na maksa. :) Dobrze opisany skład na plus. Kapsel ładny, oryginalny.

Uwagi: Piwo jest zdecydowanie dobrze pijalne. Jest lekkie, orzeźwiające i gaszące pragnienie. Smakuje mi. Czy pomyśleliście kiedyś co by było gdyby nie było piwa? No nie jest to najszczęśliwsza wizja dla beer geeka. Na szczęście piwo było od zarania dziejów, a mnisi rozpropagowali ten "wynalazek" już dawno temu :) I chwała im za to. Ekstrakt 12,2 Plato, alkoholu 4,8%. IBU: 55. Chmiele: Citra, Chinook, Cascade (USA) i nasze polskie Marynka i Sybilla. Z drugiej strony jak już tak wypiłem ten napój i patrzę na pustą szklanicę to mi przypomina bardziej pilsa. Dobrej nocy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz