.

.

sobota, 17 października 2015

Husaria rulez.

Patrząc na dzisiejszą niemoc Europy w sprawie nielegalnie przedzierających się imigrantów, król Jan III Sobieski przewraca się w grobie. Kiedyś to mężowie stanu mieli po prostu nabiał, dziś tylko wydmuszki. Wczorajszej nocy zwycięstwo na ringu bokserskim odniósł Andrzej Fonfara. Nie byłoby tu nic do pisania (choć Panowie stoczyli wielką wojnę) gdyby nie fakt, że zawodnik Polski wszedł do ringu właśnie w stroju husarskim. Dzięki temu Ci, którzy nawet nie wiedzieli o naszej chlubie mieli okazję zainteresować się skąd "te skrzydła". Brawo. Pozostając w temacie dziś ODSIECZ WIEDEŃSKA z Pinty. Niech szarżuje, niech miażdźy kubki smakowe, niech zdobywa podniebienie.... Do boju.






Kolor: ciemny bursztyn.

Piana: drobniutka, ecru, trwała, ładnie koronkuje.

Zapach: dobre słody w połączeniu z chmielem, lekkie owoce.

Smak: tu również powiela się to co wyczułem w zapachu. Mocna baza słodowa dobrze się komponuje z chmielem. Delikatna karmelowość i bardzo słabe owoce. Lekka goryczka.

Wysycenie: średnie ku niskiemu.

Opakowanie: ogólnie taka "se". Można było bardziej wyeksponować polskie barwy, by podkreślić charakter tej formacji. Nie brakuje jednak słynnych skrzydeł, choć ktoś kto nie zna historii nigdy się nie domyśli, że to one. Dobrze opisane piwo, jak to u Pinty bywa. Kapsel oryginalny.

Uwagi: Dobry lager wiedeński. Nie można się czepiać, pije się dobrze. Ekstrakt 13,1 Plato, alkohol 4,9%. IBU: 24. Piwo pasteryzowane. Chmiele: Hallertauer Mittelfruh, Tradition. Drożdże: Saflager W 34/70. Próbujcie, oceniajcie, piszcie i dzielcie się tym. W poniedziałek lub środę powinna pojawić się jakaś drobna foto-relacja z Opolfestu II. Dobrej nocki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz