Oj, nie było tu jeszcze na blogu piwa z kontraktowego browaru Doctor Brew. Można zapytać, jakże mogłem przez tak długi czas nic nie degustować od doktorów. Przecież uchodzą za jeden z najlepszych browarów w Polsce, jeśli chodzi o rzemiosło. Ale jakoś tak wyszło i już. Wiele znanych blogerów i nie tylko rozpływa się kosztując ich trunki. Trzeba przyznać, że rzeczywiście ich piwa są naprawdę dobre. Dzisiaj w końcu sięgnąłem do "schowka" i wyciągnąłem butelkę MOLLY IPA. Jestem ciekaw jak smakuje.
Kolor: złoty, zmętnione.
Piana: wytworzyła mi się kiepska, drobna i nietrwała, brudziła szkło.
Zapach: bardzo intensywny, orzeźwiające owoce cytrusowe, najbardziej mango i grejpfrut.
Smak: bardzo rześkie, dominują właśnie cytrusy, słodycz przechodzi w solidną goryczkę, która trochę zalega. Bardzo lekkie i pijalne, być może to zasługa płatków ryżowych.
Wysycenie: dość wysokie.
Opakowanie: Etykiety doctorów mnie nie zachwycają, przeważnie są praktycznie identyczne i jakoś do mnie nie przemawiają. Nie można odmówić za to ładnie opisanego składu i najważniejszych informacji :) O kapsel to by się mogli z taką renomą postarać :)
Uwagi: Piwo z ekstraktem 16 Plato, alkohol ładnie schowany i wynosi 7,1 %. Goryczka na poziomie 95 IBU, więc powinno zrywać papę z dachu, a jest niesamowicie przyswajalna. Nie jest męcząca. Można powiedzieć, że to piwo w stylu double IPA jest bardzo dobre. Nie wiem kiedy je wypiłem, miałem wrażenie, że dopiero go nalałem, a już go nie było :) Chmiele: Chinok, Centennial, Mosaic, Ella oraz Topaz. Dobra robota Doctora Brew. Do następnego. Zdrowie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz