.

.

piątek, 15 maja 2015

Dzikie piwo :)

W moich rękach znalazło się dziś cacko. Warzone w browarze Ringwood, położonego na obrzeżach New Forest w Hampshire. Nazywa się BOON DOOGLE.  Dłuższy już czas się męczyłem, aby nie spróbować go przed innymi. Jednak dłużej się nie da. Chyba czas zrobić sobie popcorn i usiąść z piwem oglądając jak w ostatnich przedbiegach dwóch kandydatów ubiega się o fotel prezydencki :) A jest bardzo ciekawie :) Wracając do tego trunku trzeba wspomnieć, że jest ono w stylu blond ale. Ciekaw jest bardzo, co tam też Anglicy wykombinowali i jakie dobroci w nim się znajdują. To zapraszam do piwnego świata Kuraka ;)






Kolor: ciemne, opalizujące złoto lekko wchodzące w pomarańcz.

Piana: niestety słaba, szybko zniknęła, ale krążek został do samego końca.

Zapach: słodowy, przyjemny, chmiel delikatny, ale wyraźny, cytrusy w tle.

Smak: Bardzo dobrze nachmielone, słodycz pięknie skomponowana z owocowym charakterem pomarańczy, brzoskwiń. Goryczka nie jest mocna, ale zdecydowana. Wyczuwam też trochę takiej delikatnej, biszkoptowej nuty, a może to maślane ciasteczka? Nie, nie myślcie, że mówię o diacetylu :)

Wysycenie: średnie.

Opakowanie: jest świetne. Właśnie w tej etykiecie jestem zakochany, mimo, że naprawdę tam nie ma nie wiadomo czego :) Jest dosyć skromna, ale ten rysunek dzika, który jest logiem browaru jest wg mnie kapitalny. Do tego podobają mi się czcionki i papier. Jest trochę taki pergaminowy. No, klasa. Bardzo mi się podoba. Do tego firmowy kapsel załatwia temat na piątkę z plusem.

Uwagi: Świetnie pijalny belg. Do tego trzeba dodać, że ma tylko 4,2% alkoholu. W opisie nie ma ekstraktu. Nie zawiodłem się na tym piwie. Cieszę się, że miałem przyjemność i okazję spróbować tego świetnego stylu w wykonaniu angielskiego browaru. A Wy co dziś robicie? Macie jakieś fajne plany? W momencie jak czytacie tego posta, ja jestem w pracy :( Więc za moje zdrówko wypijcie dziś jakieś piwo :) Pozdrawiam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz