.

.

niedziela, 25 stycznia 2015

Płonie ognisko i szumią knieje...

Nie ukrywam, że bardzo czekałem na to piwo. Zebrało wiele pochlebnych recenzji wśród znajomych mi osób, które również dały się ponieść piwnej rewolucji :) Miałem jeszcze wytrzymać z tą degustacją, ale nie dałem rady. Za każdym razem, gdy  otwierałem schowek, piwo bardzo ładnie się do mnie uśmiechało. Wielokrotnie twardo mówiłem sobie: "Jeszcze nie teraz". Ale dziś padłem. Muszę , po prostu muszę :) Z wielką przyjemnością prezentuję Wam ROZTOCZAŃSKIE DYMIONE ze Zwierzyńca. Coś w tym jest, kto raz spróbuje wędzonego, ten przepadł z kretesem :) Ciągnie wilka do lasu....







Kolor: bardzo ciemny brąz, pod światło rubinowe refleksy.

Piana: beżowa, drobne bąbelki, zbita i trwała, niezła koronka.

Zapach: delikatny zapach wędzonki połączonej ze słodowością. Czuć słabe nuty palonego słodu.

Smak: muszę przyznać, że spodziewałem się większego konkretu, ale... jest trochę treści. Na pierwszy plan wysuwa się wędzoność, potem solidny słód, a potem pojawia się goryczka. Jest słaba. Jednak całość dobrze zbalansowana, pięknie wywarzone piwo, co dało mi dużą przyjemność picia.

Wysycenie: niskie ku średniemu.

Opakowanie: Tu muszę bardzo pochwalić, bo etykieta naprawdę mi się podoba. Przedstawia las i w oddali płonące ognisko. Kurcze, naprawdę wygląda to dobrze. Lubię te leśne klimaty, czuć taką tajemniczość zarazem. Fajne czcionki w kilku odmianach. Ładny firmowy kapsel. No cóż, browar Zwierzyniec przykozaczył z tą etykietą :)

Uwagi: Cieszą mnie wędzone piwa, są dla mnie wspaniałym odkryciem. Nie wszystkim smakują, ale ja pokochałem je od pierwszego łyku. Naprawdę. Zostało ono uwarzone z pięciu rodzajów słodów: wędzonego, monachijskiego, karmelowego, barwiącego i zakwaszającego. Chmielone naszą Marynką. Alkohol 5,2%, ekstrakt 12,5 Plato. Piwo pasteryzowane. Smacznego :)

1 komentarz: