.

.

niedziela, 4 stycznia 2015

Miodowe - pszczoły się obrażają :)

Otwieram sobie mój "magiczny schowek" i patrzę. Piwa ustawione w kolejce do picia :) A nie, dziś się wyłamię, bo ciekawi mnie już od dłuższego czasu pewna butelka. Więc sięgam trochę głębiej i wyciągam MIODOWE z regionalnego browaru Koreb w Łasku. Nie wiem w sumie dlaczego, ale sięgam po nie z przekonaniem, że będzie świetne. Czy spełniło moje oczekiwania?  Lubię miód, więc może sama nazwa spowodowała miłe skojarzenia?




Kolor: jest bardzo ładny, złocisty i miodowy.

Piana: tu wielki zawód, niestety jej nie było, nie utworzyła się w ogóle :(

Zapach: słodowy, trochę taki metaliczny, lekko miodowy.

Smak:  tu szału nie ma. Bardzo mdły, słodki, metaliczny posmak. Goryczka bardzo nieprzyjemna, jakaś taka sztuczna. Całość wodnista.

Wysycenie: znikome, praktycznie w ogóle go nie czułem. Tragedia.

Opakowanie: Tutaj akurat muszę pochwalić. Bardzo dobra szata graficzna, staranne wykonanie i pełen profesjonalizm. Całość w złotym kolorze, niewidocznym na zdjęciu niestety. Rzuca się w oczy i tak się zastanawiam teraz, czy to przypadkiem opakowanie nie spowodowało tak dużej chęci sięgnięcia po to piwo. Wiadomo, że człowiek sugeruje się wzrokiem, a etykieta naprawdę świetna.

Uwagi: Niestety, ale trzeba ocenić całokształt, to jedno z najgorszych piw, które ostatnimi czasy piłem. Namęczyłem się solidnie, a i tak nie dobrnąłem do końca. Szkoda, gdyby smak dopełnił wizualne doznania... Ekstraktu nie podano, alk. 7,2%. Jednak pocieszam się faktem, że z Korebu mam jeszcze kilka butelek innych piw. Mam nadzieję, że one będą dobre i zmienię zdanie :) Piwa nie polecam, ale może warto poznawać nawet to, co nie smakuje? Aaaa, z tym miodem to jak w tytule, pszczoły płakały jak piły tego miodziaka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz